Choć dwuletni okres spędzony w Brugii Waldemar Sobota mógł uznać za kompletnie nieudany, to przenosiny do 2. Bundesligi okazały się początkowo dobrym ruchem. Najpierw wypożyczony do St. Pauli, a potem przez ten klub wykupiony spisywał się całkiem solidnie będąc jednym z tych, od których trener rozpoczynał ustalanie składu. Jesienią wciąż regularnie pojawiał się na placu, ale liczby jakie wykręcił wystawiają mu jako skrzydłowemu fatalną laurkę.
Sezon 2014/2015 – Sobota występuje w 10 spotkaniach, dwukrotnie trafia do siatki. W kolejnym zalicza 31 spotkań, które okrasza trzema golami i trzema asystami. Statystyki może i nie rzuciłyby nas na kolana, ale powiedzmy, że uznalibyśmy je za przyzwoite. Ostatnia runda w wykonaniu polskiego skrzydłowego była jednak dramatyczna. Zagrał w 15 meczach, większość z nich w pełnym wymiarze czasowym i ani razu nie przebywał na placu krócej niż przez 45 minut. Efekt? Zero bramek, jedna asysta z gry i jedna zaliczona jako wywalczenie rzutu karnego. Jeszcze gorzej wyglądają natomiast pozostałe statystyki, które nijak nie pasują do zawodnika, który przecież ma na boisku głównie zadania ofensywne.
Celne uderzenia na bramkę przez całą jesień – 2
Wykreowane sytuacje – 2
Celność podań – 76 procent
Średnia celność zagrań w pole karne – 57 procent
Wygrane pojedynki – 38 procent
Wygrane dryblingi – 54 procent
Średnia liczba przechwyconych piłek na połowie rywala – 1,1
Średnia liczba przejętych bezpańskich piłek – 4,1
Spojrzeliśmy jeszcze na średnią not wystawionych Polakowi przez magazyn Kicker i ta również nie napawa optymizmem – 3,87. Sobota w tym sezonie występował praktycznie na każdej pozycji w pomocy – od prawoskrzydłowego, przez rozgrywającego, aż po lewoskrzydłowego – więc postanowiliśmy zestawić go z pozostałymi konkurentami do gry tuż za napastnikiem. Od Waldka gorszą średnią ma tylko trójka Jeremy Dudziak (3,96), Yannick Deichmann (4,50, ale i tylko cztery mecze w tej rundzie) oraz Kyoung-Rok Choi (3,95). Gorzej ocenianych zawodników ciężko też znaleźć wśród innych formacji, bo takim zawodnikiem jest tylko napastnik John Verhoek (4,13).
Sobota znacznie więc obniżył loty, według Kickera jest jednym z piątki najgorszych w drugoligowej ekipie i z jednej strony można szukać usprawiedliwienia dla jego słabej gry w ogólnej postawie drużyny, która zamyka tabelę drugiej ligi, ale z drugiej – trudno nie wymagać od doświadczonego skrzydłowego, by to właśnie on dał bodziec do regularnego punktowania.
No cóż, jak na gościa, który jeszcze pod koniec 2014 roku reprezentował barwy drużyny narodowej, a ogólnie skompletował z orzełkiem na piersi prawie 20 występów, są to liczby niezwykle mizerne. Najwyższy czas wziąć się więc do roboty i wiosną sprawić, by w Hamburgu nie musieli do maja modlić się o utrzymanie w lidze.