Już to pisaliśmy wcześniej, napiszemy raz jeszcze – Trybunał Arbitrażowy przy PKOl to organ, który należałoby raz na zawsze i w trybie natychmiastowym rozwiązać. Jest tak potrzebny, jak Ekwueme Legii, Burić Lechowi, Cebanu Wiśle czy Komorowski reprezentacji Polski. Dziś jurorka z “Gwiazdy tańczą na lodzie” (to nie złośliwość, tylko fakt), pani Zuchowicz, miała zająć się sprawą Widzewa. Ale się nie zajęła, bo…
– PZPN nie dostarczył uchwały abolicyjnej z 11 maja 2008 roku
– PZPN nie dostarczył wpisu do KRS zmian w przepisach z 10 maja 2007 roku
Jak sądzicie – w ile czasu można zdobyć takie dokumenty? Wystarczą dwie godziny? Może pięć? No dobra – góra dwa dni. Ale nie. Trybunał w związku z brakiem dokumentacji spotka się już niespełna trzy tygodnie, 18 sierpnia!
To jest kpina, jawne lekceważenie swoich obowiązków. Ci ludzie, wchodzący w skład trybunału, w teorii mają bardzo odpowiedzialne funkcje. Spoczywa na nich walka o praworządność w polskim sporcie. Ale odpowiedzialność działa w dwie strony. Jak ktoś jest leniwy, to nie jest odpowiedzialny. I kropka.
W USA proces Bernarda Madoffa, finansisty oskarżonego o nadużycia finansowe na ponad 50 miliardów dolarów, trwał trzy miesiąc. Wyrok – 150 lat pozbawienia wolności. U nas trybunał, który ma do rozpatrzenia JEDNÄ„ sprawę, w trzy miesiące nie zdąży się nawet pięć razy zebrać.