Co za pech! Po rocznym leniuchowaniu Leo Beenhakker już miał się zabrać za uczciwą pracę, już opracowywał morderczy plan podróży, już ruszał do Obraniaka, Boenischa i Acquafreski, a tu trach! Wstał z łóżka i nie wytrzymała łękotka w kolanie. – Kilka dni temu selekcjoner uszkodził łękotkę w prawym kolanie. Obecnie przebywa w swoim domu w Brukseli, gdzie poddawany jest badaniom i rehabilitacji – poinformował PZPN na swojej stronie.
W związku z tym dziadka jednak nie będzie na meczu Legii w Pucharze UEFA. Istnieje więc ryzyko, że polskich drużyn w europejskich pucharach nie zdąży już za swojej selekcjonereskiej kadencji obejrzeć.
PS Ktoś wie, czy teraz będzie mu płacił ZUS? Jeśli tak, ten darmozjad właśnie zaczął obciążać każdego z nas.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT