Piotr Piechniak wszem i wobec opowiada, iż po półrocznym pobycie w greckim Levadiakosie tak się stęsknił za rodziną, że aż rozwiązał kontrakt i czym prędzej wrócił. Różnych piłkarzy wydawała na świat polska ziemia, ale takiego chyba jeszcze nie. W zasadzie to się wzruszyliśmy.
Mamy nadzieję, że rozłąka z rodziną nie sprawi, iż Piotruś zrezygnuje na przykład z wyjazdu na mecz do Gdańska, bo to w końcu z Wodzisławia kawał drogi. Z Wodzisławia, bo właśnie tam Piechniak ma grać w najbliższym sezonie. Oceniając siłę nowego pracodawcy, powiedział: – W poprzednim sezonie wystarczyło jedno zwycięstwo więcej i Wodzisław zająłby siódme miejsce na koniec sezonu.
Ale może warto było dodać, że wystarczyło jedno zwycięstwo mniej, żeby spadła z ligi?