Zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, trenerem Zagłębia Lubin będzie Andrzej Lesiak. Jak na razie nie zostało to oficjalnie ogłoszone, ale to tylko kwestia czasu. No, albo naszego informatora należy zastrzelić (tego wariantu na razie jednak nie rozpatrujemy). Przepadły więc kandydatury Oresta Lenczyka i Franciszka Smudy.
Dla Lesiaka będzie to pierwsza poważna praca szkoleniowa w życiu (bo epizodów typu Młoda Ekstraklasa albo liga regionalna w Austrii nie liczymy). Ale może warto dać mu szansę – facet ma 43 lata i najwyższa pora, żeby zaczął działać w zawodzie. Jeśli ma łeb na karku – wszystko przed nim. Skoro Guardiola mógł zostać trenerem Barcelony, to Lesiak może zostać trenerem Zagłębia Lubin.
Lesiaka nie należy mylić z Leśniakiem. Lesiak to ten, co grał przez sto lat w Austrii (z rocznym epizodem w Bundeslidze), a Leśniak to ten, co ciągle siedzi w Niemczech. Obaj są jednak sympatyczni.
Co ważne, 18-krotny reprezentant Polski był już kandydatem na trenera Zagłębia kilka miesięcy temu, ale wówczas zażądał 1,5 roczego kontraktu (bez względu na to, czy awansuje do ekstraklasy), więc działacze wybrali Oresta Lenczyka. Ten mógłby czerpać z kasy KGHM dalej, gdyby nie to, że nie chciał współpracować z dyrektorem sportowym Jakubem Jaroszem, mającym mocne, towarzyskie plecy w Lubinie. Mając do wyboru – zwolnić Jarosza albo nie przedłużać kontraktu z Lenczykiem, wybrano ten drugi wariant.