No i proszę. Zawierzyliśmy jakiejś gazecie z Białegostoku (Gazeta Współczesna?), której z kolei zawierzył portal 90minut.pl znany z tego, że nie myli się nigdy. I – za przeproszeniem – kupa. Wojciech Kowalewski wcale nie rozwiązał kontraktu z Iraklisem, bo w ostatniej chwili Grecy postanowili wypłacić mu zaległości.
Były reprezentant Polski, który już szukał nowego klubu i negocjował z Jagiellonią, musi wracać do słonecznych Salonik, czego mu nawet zazdrościmy – milej się jednak wraca w takie miejsce, niż na przykład do Gliwic (z całym szacunkiem dla Gliwic oczywiście).
A Jagiellonii też to wyjdzie na dobre. Niech Gikiewicz pobroni jeszcze ze dwa sezony, pokaże, że jego dobre interwencje nie były tylko dziełem przypadku (pamiętacie kiedyś Tkocza, to dopiero był jeden wielki przypadek!) i dopiero rusza podbijać świat.