Z każdym miesiącem jest coraz gorzej, na błędach nie uczy się nikt. Znów rozpoczyna się wyścig, kto jako pierwszy poda jakąkolwiek transfową informację. Jej wiarygodność nie ma znaczenia. Dziennikarzy namnożyło się tak wielu, że każdy chce czymś błysnąć. A że liczba piłkarzy ograniczona, to nie dla wszystkich starcza – tego samego zawodnika trzeba sprzedawać w kilka miejsc równocześnie.
Już zimą wyliczyliśmy – około 85 procent informacji dotyczących zmiany klubów przez polskich piłkarzy to bzdury. To lato będzie pewnie jeszcze “lepsze”. Okno transferowe zamknięte, a już wiemy, że do Widzewa ma iść Emmanuel Olisadebe razem z Euzebiuszem Smolarkiem. Oczywiście Boruc odchodzi z Celtiku, tylko jeszcze nie wiadomo gdzie (tam gdzie Strachan), a Smudę zastępuje Kasperczak, Probierz, Globisz lub Zieliński. Grosicki zmierza do Olympiakosu (w najgorszym razie AEK-u Ateny), Kuszczak do Besiktasu albo Zenitu, Dudka do Anderlechtu, Ł»urawski do Austrii Wiedeń, Sobolewski do West Hamu, Kanu do Wisły, tylko coś o transferze Błaszczykowskiego do Liverpoolu ucichło…
Ludzie, opanujcie się! Newsy transferowe nie mają dziś Ł»ADNEGO SENSU i Ł»ADNEJ WARTOŚCI, ponieważ niemożliwością stało się odróżnienie tych 5 lub 10 procent prawdziwych wiadomości od reszty. Przedobrzyliście, nadgorliwa walka o czytelnika poskutkowała tym, że choćbyście podali hitową informację, nikt nie potraktuje jej poważnie. Za kilka godzin ukażą się kolejne gazety i znów zaleje nas transfowe szambo.