Śląsk Wrocław – jak podają media – chce ściągnąć bramkarza z Primera Division. Bramkarz jest to nie byle jaki – w tym sezonie zagrał raz w Numancii, przeciwko Racingowi Santander i do przerwy puścił wszystko, co leciało w bramkę, konkretnie pięć strzałów. Więcej już nikt mu nie dał wejść na boisko, za to Ryszard Tarasiewicz przekonuje, że to jest właśnie taki golkiper, jakiego szuka. Próbował ściągnąć go już zimą.
Przedziwny jest ten Ryszard Tarasiewicz – napalił się na Mariana “0:5” Kelemena, natomiast jak na testy medyczne przyjechał Brazylijczyk Carlinhos, to go odstrzelił. Dlaczego? Bo zaproszony na testy medyczne młodziutki chłopak z Santosu, mający za sobą mecze w reprezentacji Brazylii do lat 21, nie chciał wziąć udziału w testach piłkarskich – jak każdy szanujacy się zawodnik. Trener Śląska uznał, że jak ktoś ma 22 lata to powinien lubić grać w piłkę i propozycja dwutygodniowego kopania się z Łudzińskim, Fojutem oraz Celebanem powinna kojarzyć mu się z wielką przyjemnością. Jasne. Prawdopodobnie takich talentów to Carlinhos w Santosie na oczy nie widział, a testy w Śląsku – na które się nie umawiał – to propozycja nie do odrzucenia.
Jak ktoś ciekawy, to Carlinhos (lewy obrońca) gra mniej więcej tak: