Nie Lech Poznań, ale znowu Wisła Kraków prowadzi w tabeli ekstraklasy. Zespół Macieja Skorży przejechał się w Łodzi po ŁKS-ie i teraz w zasadzie wszystko zależy od następnej kolejki. Jeśli wiślacy będą równie skuteczni w Gdańsku, to zostaną mistrzami Polski. Ostatnia seria spotkań nie powinna już niczego w tej kwestii zmienić. Co warte podkreślenia – liderem w klasyfikacji strzelców nie jest już Takesure Chinyama, który odkąd wygolił sobie na głowie piłkę, w tę prawdziwą nie może za cholerę trafić. Najbliżej korony jest Paweł Brożek, mający już 18 trafień na koncie.
Z Brożkiem to dobra informacja – zawsze przyjemniej, kiedy królem strzelców zostaje piłkarz wiedzący, o co w tym sporcie chodzi. Natomiast triumf Chinyamy byłby symbolicznym upadkiem naszej ligi i oznaką, że jesteśmy – hmm, nie zrozumcie nas źle – sto lat za Murzynami.
Za tydzień emocje będą już konkretne, bo wszystkie mecze zaczną się o tej samej porze (17.00). Przypomnijmy, że cała prowadząca trójka ma przed sobą ciężkie spotkania – jak już wspomnieliśmy, Wisła jedzie do Gdańska, natomiast Lech zagra na wyjeździe z Polonią Warszawa, a Legia ze Śląskiem Wrocław. A jednym z wydarzeń kolejki będzie ten mecz Cracovia – Górnik Zabrze.