– Jak to wszystko ma tak wyglądać, to ja się z tego sportu wycofam. Jak będę chciał, to więcej pieniędzy na ten klub nie dam – ogłosił w “PS” Józef Wojciechowski, wielce szanowny dobrodziej warszawskiej Polonii.
– Jak będę chciał, to więcej pieniędzy na ten klub nie dam. O to wam chodzi? Cały czas mnie zniechęcacie do inwestowania w Czarne Koszule. Sprowadzacie do poziomu z brukiem człowieka, który ma status pokrzywdzonego przez komunę, który osiągnął w biznesie wszystko, co jest do osiągnięcia. I porównujecie mnie z kimś, kto nie osiągnął właściwie nic, uznajecie za prawdę tylko to, co usłyszycie od pana Kaczmarka – stwierdził.
O kurczę, Józek, masz status pokrzywdzonego? Nie wiedzieliśmy. Zmylili nas ci twoi kumple z SLD – Józef Oleksy i Jerzy Szmajdziński. Pewnie przyjaźń z czasów walki z reżimem? No ale ok – w takim razie odwołujemy, co pisaliśmy. Skoro jesteś pokrzywdzony, to miałeś rację wyrzucając Bogusława Kaczmarka po trzech zwycięstwach i remisie. No i jako pokrzywdzony zdecydowanie lepiej wiesz, czy powinien grać Kozioł czy Trałka.
W całej żenadzie z Konwiktorskiej najlepiej czuje się Jacek Grembocki. Stwierdził: – Trzeba się cieszyć, że jest taki szef, który chce płacić grube pieniądze, abyśmy mieli gdzie trenować. Bo co byśmy zrobili, gdyby go nie było?
Hmm… Co byśmy zrobili Jacku? My nic. Dalej oglądalibyśmy telewizję, zajadali pizzę, ewentualnie latali na wakacje. Ale ty rzeczywiście miałbyś problem.