Środek obrony to pierwsza “podwójna” pozycja w tegorocznych rankingach Weszło, także wydawałoby się, że powinniśmy mieć tu większą liczbę piłkarzy z kategorii “A” czy “B”. Z tym jest jednak problem, bo co prawda podstawową parę stoperów reprezentacji Polski mamy na bardzo wysokim poziomie, ale już rezerwowych również na takim specjalnie nie widać. Owszem, jest wielu solidnych ligowców, ale to zdecydowanie za mało, by Adam Nawałka mógł spać spokojnie.
Zacznijmy jednak od pozytywów, czyli od zwycięzcy i zarazem jedynego stopera z klasą A. Dla Kamila Glika rok 2016 był bardzo udany, bo zaliczył świetne Euro, zamienił Torino na Monaco oraz zanotował kapitalne wejście w ligę francuską. Ostatnio rozmaite media nad Sekwaną przygotowały swoje najlepsze jedenastki rundy jesiennej i naprawdę ciężko jest znaleźć taką, która by Polaka nie uwzględniła. Glik do bardzo solidnej gry w defensywie dołożył też gole, bo trzy razy trafiał do siatki w lidze i raz w Champions League (cóż to był za strzał!), a przy tym na boisku wyglądał tak, jakby grał w Monaco przynajmniej od kilku sezonów. Jego wygrana w klasyfikacji środkowych obrońców była absolutnie bezdyskusyjna.
Drugie miejsce także nie budzi najmniejszych wątpliwości, bo Michał Pazdan to prawdziwe odkrycie 2016 roku – na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy udało mu się wejść na naprawdę wysoki poziom. Dość napisać, że Michał rozegrał czternaście meczów o stawkę w rozgrywkach międzynarodowych i tylko raz jego drużyna schodziła z boiska pokonana (bolesne 4:8 w Dortmundzie). W pozostałych meczach Pazdan pokazywał jednak wielką klasę, a świetnie wypadł między innymi przeciwko takim rywalom, jak Niemcy, Szwajcaria, Portugalia, Rumunia, Real Madryt czy Sporting CP. W reprezentacji wraz z Kamilem Glikiem stworzył duet, jakiego nie mieliśmy od wielu lat. Teraz przed nim być może zmiana otoczenia, dzięki czemu w kolejnym roku będzie miał wszystko, by wspiąć się na poziom “A”. Chociaż i teraz było naprawdę blisko…
Kategorię “B”, czyli reprezentacyjną, otrzymał także Igor Lewczuk, chociaż akurat na poziomie reprezentacji we właśnie kończącym się roku sobie nie pograł. W jego przypadku doceniamy klubowe osiągnięcia, czyli dublet i awans do Ligi Mistrzów z Legią, a także transfer do Bordeaux i świetne wejście w ligę francuską. Igor zbiera bardzo dobre recenzje i gra praktycznie wszystko. Jak dotąd w nowym klubie wystąpił w dwunastu meczach ligowych i dwóch pucharowych oraz raz wpisał się na listę strzelców. Eksplozja formy Lewczuka to jeden z największych pozytywów klasyfikacji środkowych obrońców, przez co były legionista wyprzedził chociażby Bartosza Salamona. 25-latek z Cagliari zdobył mistrzostwo Serie B, a następnie podjął walkę o skład w Serie A (łącznie osiem występów i rok zakończony w “podstawie”). Do tego ma silniejszą pozycję w kadrze od Lewczuka, o czym świadczą cztery tegoroczne mecze z orzełkiem na piersi. Ogólnie jednak oceniamy go niżej, zarówno jeśli chodzi o pozycję w rankingu, jak i kategorię. Na dziś Salamon nie zasługuje na więcej niż “C”.
I w ten sposób dochodzimy do całego zatrzęsienia “solidnych ligowców”, i to nie tylko do tych, którzy zmieścili się w dziesiątce, bo w ogóle musieliśmy pominąć takich piłkarzy jak Jach, Głowacki czy Czerwiński. Najwyższą lokatę w kategorii “D” przyznaliśmy Wojciechowi Golli, który regularnie gra w silniejszej od polskiej lidze holenderskiej, a jesienią nie opuścił nawet sekundy z jakiegokolwiek meczu Nijmegen i bywał wyróżniany przez miejscowych dziennikarzy. Tym samym były piłkarz Pogoni wyprzedził Rafała Janickiego, który porównywalną solidność prezentował w lidze polskiej, w dobrze sobie radzącej Lechii. Środkowy obrońca gdańszczan rozegrał dwie dobre rundy, przez co zanotował awans o dwie pozycje względem zeszłego roku.
W przeciwnym kierunku podążył Jarosław Fojut, który zaliczał znacznie większe wahania formy i tylko nieznacznie wyprzedził Marcina Pietrowskiego, którego w minionym roku najczęściej oglądaliśmy na środku obrony, i który właśnie zaliczył swoją życiówkę. Klasyfikację zamykają natomiast jednorundowcy, czyli Dąbrowski, który miał kapitalną wiosnę i lato z Zagłębiem oraz beznadziejną jesień w Legii oraz Bednarek, który bardzo słabo zaczął w Łęcznej, by jesienią przebojem wedrzeć się do składu Lecha. W 2016 roku więcej dobrych meczów rozegrał jednak Dąbrowski i dlatego to on wylądował nieco wyżej w naszym rankingu.