Nie pomogą już przeprosiny, ładne wierszyki czy obietnice poprawy. Dziś przypominamy tych, którzy w 2016 roku zachowywali się źle i zasłużyli na karę. Rozdajemy rózgi…
Jakubowi Meresińskiemu. Za grzechy przeszłości, czyli podrobienie świadectwa ukończenia liceum i świadectwa maturalnego, za oskarżenie o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia VAT, za podrobienie dowodu osobistego żony Macieja Żurawskiego. I najważniejsze – za popsucie wizerunku Wisły Kraków.
Bogusławowi Cupiałowi. Za sprzedaż Wisły Kraków Jakubowi Meresińskiemu.
Robertowi Podolińskiemu i piłkarzom Podbeskidzia Bielsko-Biała. Za spadek z Ekstraklasy i zdobycie w najważniejszym momencie sezonu – rundzie finałowej – jednego punktu w siedmiu meczach.
Radosławowi Osuchowi. Za dopuszczenie do upadku Zawiszy Bydgoszcz.
Marketingowcom i piłkarzom Śląska Wrocław. Za frekwencję 4001 widzów na meczu ligowym na stadionie mieszczącym ponad 42 tysiące ludzi w mieście liczącym ponad 630 tysięcy mieszkańców.
Besnikowi Hasiemu. Za całokształt.
Michałowi Żewłakowowi. Za sprowadzenie Besnika Hasiego.
Sebastianowi Krasnemu. Za to, że w najuczciwszym piłkarskim zawodzie sędziowskim dopuścił się kłamstw w raporcie pomeczowym.
Piotrowi Sadczukowi i Michałowi Mularczykowi. Za to, że w najuczciwszym piłkarskim zawodzie sędziowskim dogadywali się za plecami i uzgadniali treści raportów pomeczowych.
Zbigniewowi Przesmyckiemu. Za brak samokrytyki i nieumiejętność przyznania się do błędu.
Sebastianowi Dudkowi. Za publiczną krytykę swojego trenera.
Januszowi Wójcikowi. Za mitomanię.
Pawłowi Zarzecznemu. Za nie dzielenie się rogalikami.
Dawidowi Janczykowi. Za zmarnowanie ostatniej szansy i definitywne spisanie swojej kariery na stratę. Choć tu rózga już nie pomoże…
Tomaszowi Jodłowcowi. Za zbyt częste odwiedzanie kasyn i tragiczną rundę jesienną.
Steevenowi Langilowi. Za bycie największą pomyłką transferową i zbyt dosłowną interpretację hasła “piątek, piąteczek, piątunio”.
Władzom Lecha Poznań. Za podpisanie nowej umowy z Janem Urbanem i rozwiązanie jej już w 7. kolejce.
Piłkarzom Cracovii. Za 1:4 w dwumeczu z Macedończykami.
Józefowi Wojciechowskiemu. Za zbytnią podatność na manipulację.
Cezarowi Kucharskiemu. Za manipulowanie innymi.
Radosławowi Majdanowi. Za wchodzenie w przymierze z ludźmi, z którymi nie da się skończyć inaczej niż jako pośmiewisko.
Wojciechowi Lubawskiemu. Za naiwność i oderwanie od rzeczywistości.
Władzom Ruchu Chorzów. Za kręcenie lodów przed Komisją Ligi, zaległości finansowe wobec byłych pracowników i utrudnianie pracy piłkarzom.
Flavio Paixao. Za publiczne nazywanie sędziego, którego co jakiś czas spotyka się w meczach, tchórzem i klaunem.
Władzom Lechii Gdańsk. Za to, że nie chcieli zapłacić za przeprowadzony dużo wcześniej transfer Flavio.
Władzom Ekstraklasy. Za dopuszczenie do wielkiego bałaganu i konieczności powstania pytań “kto ma grać w grupie mistrzowskiej?”.
Miroslavowi Bożokowi. Za niezrównoważenie psychiczne.
Tymińskiemu, Tettehowi i Tosikowi. Za problemy podobnej natury do Bożoka.
Giorgiemu Merebaszwilemu. Za to, że został gwiazdą internetów.
Za to kochamy @_Ekstraklasa_ 😂😂😂 pic.twitter.com/21EzW4kYQE
— Grzeniu® (@Grzeniu8) October 22, 2016
Obrońcom Legii Warszawa. Za najwięcej straconych goli w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Sześciu piłkarzom Jagiellonii Białystok. Za porażkę 0:6 trzecioligowych rezerw z Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, w której wzięli czynny udział.
Władzom GKS-u Bełchatów. Za drugi spadek z kolei i bardzo duże problemy finansowe klubu.
Grzegorzowi Krychowiakowi. Za to, że zagubił się na własnym osiedlu.
Jakubowi Pyżalskiemu. Za chamstwo, prostactwo i buractwo.
Jackowi Cielochowi. Za to, że woda sodowa uderzyła mu do głowy i zapomniał o tych, którzy pomogli mu wejść na szczyt.