Minister Mirosław Drzewiecki – dziękujemy!

redakcja

Autor:redakcja

30 marca 2009, 01:50 • 2 min czytania

Po meczu z Irlandią Północną minister Mirosław Drzewiecki wyznał, że nie może udzielić wywiadu, bo aktualnie siedzi i płacze. Na szczęście otarł łzy, otrząsnął się z szoku i przemówił. Uwaga! Stwierdził, że trzeba podjąć męską decyzję i eliminacje mistrzostw świata powinien dokończyć albo Leo Beenhakker, albo ktoś inny.
Och, dzięki ci Mirek. Nikt inny nie ma tak trzeźwego spojrzenia na zaistniałą sytuację. Faktycznie twoje słowa – że albo Leo, albo ktoś inny – trafiają w sedno. My głupole szukaliśmy innego rozwiązania, a tymczasem ty otworzyłeś nam oczy. Jednak Donald Tusk miał nosa!

Reklama

Do tej pory można było brać pod uwagę cztery warianty:
a) Eliminacje dokończy Leo Beenhakker
b) Eliminacje dokończy ktoś inny
c) Eliminacje dokończy duet Beenhakker – ktoś inny
d) Eliminacje dokończą się same i trenera mieć nie będziemy

Ach, jak dobrze, że mamy takiego inteligentnego ministra sportu. Szybko przeanalizował sytuację i eureka! Jednak będziemy wybierali między odpowiedziami „a” oraz „b”. Czy korzystał z jakiegoś „koła ratunkowego” (pół na pół lub telefon do przyjaciela) niestety nie wiemy.

Reklama

Ale udało nam się dotrzeć do innych złotych myśli Drzewieckiego, które jednak nie zostały jeszcze puszczone w świat. Otóż zdaniem ministra sportu w bramce w meczu z San Marino powinien stanąć albo Boruc, albo Fabiański, albo Załuska. – Trzeba podjąć męską decyzję! – stwierdził Miruś. Dodał też, że w ataku postawiłby albo na Jelenia, albo na Lewandowskiego, albo na Smolarka, albo na Sosina, albo na Saganowskiego (ewentualnie na kilku z nich równocześnie).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama