Reklama

Polscy piłkarze podnoszą głowy. Wreszcie mówią “nie” oszustom

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2009, 16:14 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nadchodzi normalność. Kiedyś strajk piłkarzy byłby nie do pomyślenia, bo prezes klubu był dla zawodnika panem życia i śmierci – zwłaszcza, kiedy nie istniało jeszcze Prawo Bosmana. Jak taki prezes chciał, mógł w sekundę skończyć dobrze zapowiadającą się karierę. Władza “działaczy” była niemal nieograniczona – niepokornych odsyłano choćby do otwierania stadionowej bramy. Teraz piłkarze podnoszą głowy, wstają z kolan, domagają się tego, co im się prawnie należy. Strajkują gracze ŁKS, dość prezesa-oszusta mają też zawodnicy pierwszoligowego GKS Jastrzębie. I bardzo dobrze.
Zawodnicy i tak długo wytrzymali – nie dostawać pensji przez trzy czy cztery miesiące, a mimo to dzień w dzień chodzić do pracy, to naprawdę spore poświęcenie. Z ręką na sercu przyznajemy – nie mielibyśmy tyle cierpliwości. Gdyby ktoś nam nie zapłacił za listopad, to w styczniu jeździlibyśmy na nartach, zamiast ciągle robić swoje. Ale pod tym względem przepisy piłkarskie wciąż nie są dla zawodników korzystne. Wyzwolenie się od nieuczciwego pracodawcy tak naprawdę cały czas graniczy z cudem, w dodatku piłkarzowi, który zdecyduje się na porzucenie niewypłacalnego klubu często przypina się łatkę zdrajcy, w najlepszym wypadku kogoś po prostu nielojalnego i niewartego zaufania. Najświeższy przykład – Tomasz Owczarek z Polonii Bytom, któremu działacze zrobili czarny PR tylko dlatego, że facet nie chciał być okradany.

Polscy piłkarze podnoszą głowy. Wreszcie mówią “nie” oszustom

Mamy tylko nadzieję, że ani gracze ŁKS, ani GKS nie zmiękną, nie dadzą się omotać. Trzeba nauczyć prezesów polskich klubów, że podpisana umowa to rzecz święta. Gdyby dyrektor kopalni nie płacił górnikom przez cztery miesiące, to właśnie byłby wieziony na taczce, w kierunku najbliższego bieda-szybu. Gdyby przez cztery miesiące nie płacił dyrektor szpitala, to na stołówce właście wcinałby ziemniaki polane trutką na myszy. Skończmy więc z właścicielami klubów, którzy przedstawiają się jako dobrodzieje, a zwyczajnie oszukują pracowników.

ŁKS – o którym jest teraz najgłośniej – z Canal+ otrzymuje bodajże 6 milionów złotych rocznie. Jeśli to są za małe pieniądze na wypłaty, to znaczy, że w klubie szaleje niegospodarność.

PS. Strajk w ŁKS spowodował, że do klubu wpłyną jakieś dodatkowe pieniądze. Piłkarze prawdopodobnie lada chwila wrócą do zajęć. Oby nie zostali orżnięci po raz kolejny, w stylu “przytrzymamy ich do końca rundy, a potem się zobaczy”.

Najnowsze

Ekstraklasa

To nie jest kraj dla hiszpańskich obrońców. Dieguez też kontuzjowany, wraca do kraju

Antoni Figlewicz
0
To nie jest kraj dla hiszpańskich obrońców. Dieguez też kontuzjowany, wraca do kraju

Komentarze

0 komentarzy

Loading...