Reklama

Beenhakker i jego absurdalne wymówki na temat Jelenia

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2009, 15:07 • 5 min czytania 0 komentarzy

Leo Beenhakker udzielił kolejnego wywiadu z cyklu “to nie ja, to oni” oraz “co wy wiecie, ja pracowałem w Realu i było inaczej”. Rozmowa ukazała się na łamach “Rzeczpospolitej”, czyli jak zawsze toczyła się w takiej atmosferze, żeby tylko starszy pan nie poczuł się urażony i żeby nie zadać zbyt trudnego pytania. Zamieszczamy niektóre cytaty i nasz komentarz.
O Jeleniu: Jest szybki, a pewnie przyjdzie nam grać z kontrataku. Sprawdziliśmy już stadion, boisko i wiemy, że zapewne będzie w fatalnym stanie, a tego nie jesteśmy w stanie zmienić. Możemy tylko zmienić nasz styl gry. Zazwyczaj używamy linii pomocy do wypracowania jak najlepszej pozycji do strzału napastnikom, ale kiedy boisko na to nie pozwala, trzeba będzie podawać górą i wykorzystywać szybkość zawodników. Brzmi logicznie?

Beenhakker i jego absurdalne wymówki na temat Jelenia

Nasz komentarz: Nie, nie brzmi logicznie. Brzmi jak szybko wymyślone pseudo-uzasadnienie dla swojego tępego uporu przez ostatnie miesiące. Zaraz się okaże, że w Czechach jest taka specyficzna murawa, iż najlepiej by się na niej sprawdził Artur Wichniarek (a że wcześniej w Czechach nie graliśmy, to nie był powoływany). Obecna sytuacja z Jeleniem przypomina tę z Pawłem Brożkiem, który miejsce w kadrze na Euro 2008 przegrał z TOMASZEM ZAHORSKIM. Jezu, jak o tym myślimy, to nas ciarki przechodzą. Brożek przegrał z Zahorskim, koniec świata… Poza tym – jeśli jednak jakimś cudem to wytłumaczenie jest prawdą, to rozumiemy, że już przed spotkaniem z San Marino Jeleń może wracać do siebie, nie będzie go też w kadrze na spotkania z Czechami, Słowenią i Słowacją?

O innych napastnikach: Okazuje się, że poza Feyenoordem Rotterdam, odrabiam też pracę domową dotyczącą kadry i nad wszystkim panuję. Nie wykluczam na przykład, że na drugi mecz z San Marino powołam jeszcze Łukasza Sosina. Jeśli okaże się, że warunki w Kielcach zmuszą nas do gry z wysokim napastnikiem, zadzwonię do niego i powiem, że pomocnicy będą mu dogrywać dużo piłek na strzał głową.

Nasz komentarz: Genialna taktyka. Już się nie możemy doczekać meczu.

O polskich mediach: Polskie media są naprawdę unikalne. W Realu czy Ajaksie nikt nie zwróciłby uwagi, że wyszedłem kwadrans przed końcem meczu rywali, których obserwowałem, bo wiedzieliby, że i tak wykonałem swoją pracę. A w Polsce dla niektórych ludzi to od razu świetny powód do ataku.

Reklama

Nasz komentarz: A może tam po prostu wykonywałeś swoją pracę, a tu wszyscy widzą, że ją tylko pozorujesz? Poza tym – chłopie, pracowałeś w Realu DWADZIEŚCIA lat temu. Daj już spokój. 20 lat temu rządził generał Wojciech Jaruzelski, a ty byłeś blondynem.

O atmosferze wokół kadry i o tym, czy zawsze było tak źle: Było, potem na chwilę się uciszyło. To bardzo trudne grać w takiej atmosferze, ale co możemy zrobić? Możemy tylko zjednoczyć się jak nigdy i pokazać swoją siłę, jednak oczywiście nie jest to normalne. Praca w takich warunkach jak teraz mobilizuje, ale na pewno nie jest przyjemnością. I piłkarze, i sztab szkoleniowy są już tym wszystkim wykończeni. Najgorsze jest to, że często nie chodzi o reprezentację, ale o interesy pewnych ludzi. Dlatego też zamykam zgrupowania. Zawsze, gdy tylko uchylimy trochę drzwi, wpada przez ni brud i trzeba poświęcać czas na to, żeby się wyczyścić. Ludzie, z którymi pracuję przy drużynie są wspaniali, ale ci z zewnątrz próbują manipulować. Nie wiem dlaczego. To znaczy wiem, ale nie powiem, bo nie chcę tracić czasu.

Nasz komentarz: No tak, znowu te spiski. Zorganizowana akcja – cała Polska niszczy Beenhakkera. Pierwsze zdanie to jakiś żart – drogi Leo, w większości gazet (a może i we wszystkich) bardzo długo istniał zakaz krytykowania cię, bo wyniki badań opinii publicznej wskazywały, że bardziej opłacalne będzie chwalenie. I niestety zostałeś zagłaskany, przez co kontakt ze światem rzeczywistym (a nie przypudrowanym przez media) wydaje się teraz trudniejszy. Gdybyś całkowicie nie spierzył Euro 2008, to pewnie dalej by ci cukrowano.

O tym, dlaczego kłamał w sprawie Feyenoordu: To był mój pech, że poszedłem do “Sportowej Niedzieli” zanim miałem okazję porozmawiać z prezesem PZPN. Zdecydowałem, że nie mogę powiedzieć prawdy, zanim nie poinformuję o wszystkim Laty. Nie chciałem rozgłosu.

Nasz komentarz: Znowu kłamstwo? Przecież niedawno mówiłeś, że w momencie udzielania wywiadów, w których zaprzeczałeś ofercie z Feyenoordu, nie było jeszcze żadnej oferty. To wtedy kłamałeś czy teraz?

O tym, czy wcześniej zabronił Rafałowi Ulatowskiemu pracować w Zagłębiu Lubin (zanim podjął pracę w Bełchatowie: To nieprawda.

Reklama

Nasz komentarz: Radzimy ustalić wspólną wersję z Rafałem Ulatowskim, bo on w wywiadach mówi co innego. Znowu ktoś kłamie.

O swojej pracy: Już jakiś czas temu mówiłem, że po dwóch i pół roku pracy i mieszkania w Polsce, postanowiłem w waszym kraju już tylko pracować, ale żyć w Belgii. Pracuję jak wariat, jeżdżę do Auxerre, do Wodzisławia, Krakowa, u Arkadiusza Radomskiego w Nijmegen też byłem, obserwuję Michała Janotę, ale on akurat jest z Feyenoordu, więc pewnie się nie liczy.

Nasz komentarz: Może najszczęśliwszy byłby wariant – życie i praca w Belgii? W każdym razie faktycznie Janota się nie liczy. Jeśli mamy być szczerzy – to Radomski też nie. Bo nie byłeś u niego, tylko u Mario Beena, trenera NEC, który od nowego sezonu będzie szkoleniowcem Feyenoordu. Nie warto naciągać pewnych faktów…

O dymisji: Mnie też można zwolnić, ale sam jestem w stanie zrezygnować tylko z dwóch powodów: kiedy będę chory, albo kiedy moje dzieci będą mnie potrzebowały w Holandii każdego dnia.

Nasz komentarz: O Jezu, to nie za wiele tych powodów. Więszkość trenerów, których znamy, bierze jednak pod uwagę rezygnację z powodu beznadziejnych wyników.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Hiszpania

Real Madryt zagrał bez trenera. Ancelotti znowu nie dał rady [KOMENTARZ]

Patryk Stec
18
Real Madryt zagrał bez trenera. Ancelotti znowu nie dał rady [KOMENTARZ]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...