Jeszcze w połowie ubiegłego roku patrząc na murawę stadionu we Wrocławiu, mogło dwoić się w oczach. Dziś po odpowiedzialnych za to bliźniakach Paixao nie ma już na Dolnym Śląsku ani śladu. Poza pustką, jaką pozostawili w sercach i głowach kibiców Śląska. 1.5 roku prób godnego zastąpienia Marco, rok walki o wartościowego następcę dla Flavio, wszystko to jak na razie spełza na niczym.
Dziś, gdy po ligowe punkty trzeba się wybrać aż do Gdańska, ta rana boli najbardziej. Dziś, gdy w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Flavio mówi „mam nadzieję, że tym razem to Śląskowi wpakuję trzy bramki” i nie ukrywa, że po ewentualnym trafieniu nie ma zamiaru odmawiać sobie radości. Wreszcie dziś, gdy Śląsk mimo usilnych prób, wciąż nie zdołał załatać dziur powstałych po utracie Flavio i Marco.
To, jak cierpi Śląsk, najlepiej oddają liczby. Flavio w klubie z Wrocławia zaliczał gola lub asystę średnio raz na 187 minut (24 gole i 9 asyst w 71 meczach), natomiast po jego odejściu lepszą średnią wykręcił tylko jeden boczny pomocnik – Peter Grajciar, który w dodatku w obecnych rozgrywkach większość meczów zagrał na środku pomocy i który właśnie z tej pozycji ustrzelił trzy gole w sezonie 16/17. Dorobek pozostałych, licząc od momentu odejścia Flavio do Lechii, doprawdy woła (lub wołał, bo Kiełba i Picha we Wrocławiu już nie ma) o pomstę do nieba:
Peter Grajciar – 25 meczów, 1089 minut, 4 gole, 4 asysty – gol lub asysta co 136 minut
Jacek Kiełb – 8 meczów, 387 minut, 0 goli, 1 asysta – gol lub asysta co 387 minut
Alvarinho – 18 meczów, 1499 minut, 1 gol, 2 asysty – gol lub asysta co 500 minut
Robert Pich – 16 meczów, 1366 minut, 0 goli, 2 asysty – gol lub asysta co 638 minut
Łukasz Madej – 12 meczów, 783 minuty, 0 goli, 0 asyst
Andras Gosztonyi – 8 meczów, 336 minut, 0 goli, 0 asyst
Sito Riera – 10 meczów, 306 minut, 0 goli, 0 asyst
Joan Roman – 3 mecze, 135 minut, 0 goli, 0 asyst
Mario Engels – 3 mecze, 135 minut, 0 goli, 0 asyst
Z napastnikami, którymi próbowano zastąpić Marco wcale lepiej nie jest. Tutaj też jeden od momentu przejścia Paixao do Sparty Praga ma średnią lepszą od snajpera Lechii, który w Śląsku miał udział przy golu w postaci bramki lub asysty raz na 163 minuty, ale mowa o Mariuszu Idziku. A więc młodym napastniku, który zaliczył jedną jedyną asystę, ale w Ekstraklasie wciąż nie uzbierał nawet dwóch godzin gry. Pozostali?
Bence Mervo – 20 meczów, 1259 minut, 4 gole, 1 asysta – gol lub asysta co 252 minuty
Kamil Biliński – 46 meczów, 2600 minut, 8 goli, 2 asysty, gol lub asysta co 260 minut
Sam Marco ma zresztą w tym sezonie dwa razy więcej bramek dla Lechii niż wszyscy trzej napastnicy Śląska – Biliński, Mervo i Idzik – razem wzięci. Flavio z kolei strzelił o dwa gole i zaliczył dwie asysty więcej niż wszyscy skrzydłowi Śląska, których przecież we Wrocławiu jest w tym momencie aż siedmiu. I to wliczając Grajciara, którego statystyki (trzy trafienia) nieco zaklinają rzeczywistość.
W piątkowy wieczór, większości ludzi kojarzący się zdecydowanie pozytywnie, kibiców Śląska czeka więc 90 minut wątpliwej przyjemności. Z patrzenia, jak dwóch byłych ulubieńców trybun próbuje znaleźć sposób na ośmieszenie defensywy wrocławian i dopisania sobie kolejnych cyferek do dorobku, a Lechii – punktów niezbędnych do wejścia w czerwcu przyszłego roku na ligowe podium po raz pierwszy od ponad pół wieku.
Zdecydowanie nie zazdrościmy.
fot. 400mm.pl