Często mamy wątpliwości co do niektórych decyzji sędziego, czy karny był słuszny, czy wywalenie zawodnika z boiska było konieczne: takie sytuacje rozkładamy na czynniki pierwsze. 153 lata temu zagłosowano na dokument, który miał dać podwaliny pod dokładniejsze rozwiązywanie sytuacji.
Brazylia 2014. Meksyk gra z Holandią w jednej ósmej finału Mistrzostw Świata, zawodnicy z Ameryki prowadzą 1:0. W samej końcówce potyczki, Wesley Sneijder doprowadza do remisu i wszyscy już sobie zacierają ręce na dodatkowe trzydzieści minut. Arjen Robben ma tego dnia inne plany. Skrzydłowy wbiega w pole karne. Pad, gwizdek, wskazanie na wapno. Zdolności pływackie Arjena Robbena znów dały o sobie znać. Meksykanie? Zrozpaczeni. Im właśnie wymyka się ogromna szansa, a jakiś gościu w mundurku z logo FIFA im to odbiera.
Takich historii jest multum, a każda z nich mogła się wydarzyć tylko dlatego, że dokładnie 153 lata temu spisano pierwsze zasady gry w piłkę nożną.
W pierwszym wydaniu nie brakowało smaczków, które z dzisiejszego punktu widzenia wydają się być kompletnie absurdalne:
1. Boisko ma mieć 180×90 metrów i być zakończone flagami w narożnikach. Bramka musi być zaznaczona dwoma, pionowymi słupkami (7 metrów) bez żadnej taśmy albo poprzeczki.
9. Nie powinno się biec z piłką w rękach,
13. Nie powinno się grać z wystającymi paznokciami, płytami żeliwnymi ani z gutaperką (odmiana kauczuku) na podeszwie i na czubku buta.
Zastanawiacie się, kim jest facet na zdjęciu? To ówczesny sekretarz FA, Ebenezer Cobb Morley, który wprowadził te pionierskie zasady do dzikiego, chciałoby się powiedzieć, futbolu. Było ich razem trzynaście. W porównaniu z dzisiejszym, przepastnym dokumentem, to bardzo, bardzo mało.