Prawdziwa legenda Fiorentiny, w której Argentyńczyk rozgrywał najlepsze mecze w karierze. Na początku miał w ogóle nie zostać piłkarzem, bo z powodu wzrostu preferował koszykówkę. Jednak po Mistrzostwach Świata w 1978 roku, oczarował się umiejętnościami Mario Kempesa i z miejsca zmienił zdanie. O kim mowa? Oczywiście o Gabrielu Batistucie.
Jakie to szczęście dla futbolu, że wtedy Argentyna grała tak efektywnie, a Mario Kempes czarował kibiców. Gdyby było inaczej – być może nigdy nie oglądalibyśmy takiego maga w świecie piłki nożnej. Pora na przypomnienie jego bramki w barwach AS Romy, w której parę spotkań zagrał, ale nie na miarę Fiorentiny. Idzie podanie górą w pole karne, tam Gabriel odrywa się od trzech obrońców i lobem pokonuje bramkarza. Mimo, że nie jest to gol, który znalazł się w jakimś plebiscycie, to za same umiejętności techniczne trzeba pochwalić.
[od 4:37]