Coraz bardziej martwimy się o naszego selekcjonera, Leo Beenhakkera. To już drugi mecz w ciągu kilku dni, na którym nie wytrzymał do ostatniej minuty, tylko wyszedł kwadrans przed końcem. Najpierw odpuścił sobie końcówkę spotkania Lecha z Udinese, a teraz wyszedł 15 minut przed ostatnim gwizdkiem w meczu Le Havre – Auxerre. No i przez to nie widział asysty Ireneusza Jelenia.
To trochę dziwne – jechać kilka godzin na mecz, a potem nie móc na nim wysiedzieć. Wytłumaczeń może być kilka…
a) Leo nie lubi piłki nożnej, nudzi go
b) Leo nienawidzi korków i tłumu, na który natknąłby się po ostatnim gwizdku
c) Leo swoim fachowym okiem w minutę ocenił przydatność piłkarzy – kolejne 74 minuty siedział z przyzwoitości (wyjście po minucie byłoby jednak niezbyt dobrze odebrane)
d) Leo tak bardzo kibicował najpierw Lechowi, a potem Jeleniowi, że z nerwów nie mógł wytrzymać
e) Leo codziennie o ustalonej porze słucha holenderskiej wersji radiowego słuchowiska „Matysiakowie” (stąd jego słabość do Matusiaka)
My najbardziej przychylamy się do odpowiedzi „c”.