Miał być jednym z największych odkryć tego sezonu, jest jednym z największych rozczarowań. Miały być gole, salta (wykonuje je po strzelonej bramce) i oferty kupna znacznie wyższe niż ta Cracovii przed startem rozgrywek (mówi się o kwocie przekraczającej milion złotych, miał zastąpić Kapustkę), jest tylko narastająca frustracja. Arkadiusz Reca z Wisły Płock to kolejny przykład tego, że nawet gwiazda zaplecza Ekstraklasy może wyżej robić za tzw. ligowy dżemik.
12 goli i 4 asysty – to jego bilans z poprzedniego sezonu. W Ekstraklasie trafił do tej pory tylko raz, w pierwszym spotkaniu przeciwko Piastowi Gliwice. Bardzo brakuje Wiśle Płock tych goli, jest w klubie problem z obsadą skrzydła. Po słabym początku sezonu Reca wylądował na ławce, ale jego zastępcy również nie potrafili zagwarantować odpowiedniego poziomu. Tak więc 21-latek wrócił do wyjściowego składu i… mamy powtórkę z rozrywki.
Każdego, kto oglądał niedzielny mecz Wisły z Piastem, musimy automatycznie zaliczyć do grona przegranych weekendu (kompletnie stracone 1,5 godziny życia!), ale listę największych przegrywów otwiera właśnie Reca. Wystarczyło z czerech metrów trafić do bramki Szmatuły…
…ciężar spadłby zarówno z pleców chłopaka, jak i trenera, którego drużyna nie wygrała żadnego z ośmiu ostatnich spotkań. Dupa. Pieprznął w poprzeczkę.
Gdy przyłoży się ucho tu i ówdzie (czyli w klubie i w kadrze młodzieżowej), można usłyszeć, że Reca w treningu wygląda dobrze zarówno pod względem piłkarskim, jak i fizycznie, ale jest problem z głową. Nie piszemy tego, by go usprawiedliwiać, raczej wręcz przeciwnie. Zgadzamy się ze Zbigniewem Bońkiem i kilkoma innymi autorytetami, że głowa to w piłce podstawa. Bez niej ani rusz. Najwyższa pora się ogarnąć.
Reca po raz drugi ląduje w naszej jedenastce badziewiaków. Było w tej kolejce kilku ancymonów, którzy zaliczyli jeszcze gorsze występy: Warcholak, który zawalił trzy gole, a za Boguskim wracał tak energicznie, że równie dobrze mógłby się położyć, Goncalves, który był jednym z najlepszych zawodników Legii w spotkaniu ze Śląskiem czy Akahoshi, który po meczu z Koroną powinien dostać bezwzględny zakaz pojawiania się w szesnastkach.
Przy wystawianiu składu kozaków znów jeden problem. Bramkarza wybraliśmy w minutę, Kelemen był zdecydowanie najlepszy. Obrońców w kilka, bo kandydatów było dwa razy więcej niż miejsc w drużynie. Obsada szpicy też nie była problemem, bo Arak, Brożek czy Paixao to jednak nie poziom Prijovicia ze spotkania ze Śląskiem. Tylko ta pomoc… Bardzo dobre mecze zagrali Nabil Aankour, Vadis Odjidja-Ofoe, Vlastimir Jovanović, Petar Brlek czy Rafał Wolski, ale szóstka, którą zobaczycie poniżej zagrała jeszcze lepiej:
Fot. FotoPyK