Ktoś, kto pisze oficjalne komunikaty dla PZPN jest kretynem. W dodatku nieudolnym kretynem. Chciał walczyć o dobre imię związku (powodzenia), a tylko ten związek dodatkowo skompromitował. W oficjalnym komunikacie czytamy: “To oczywiste, że plan walki z korupcją powinny mieć głównie organy państwa do tego powołane, zaś PZPN może podejmować jakiekolwiek działania dopiero na podstawie zebranych przez nie dowodów, co zresztą sukcesywnie czyni”. Tak, to doprawdy oczywiste – plan walki z korupcją w polskim futbolu (czasem nie to obiecywał Lato?) zupełnie leży poza kompetencjami PZPN…
Widać, pisała to osoba niezorientowana, bo przecież ktoś, kto na Miodowej urzęduje od dawna kilka lat temu nauczyłby się bełkotu, że PZPN walczy z korupcją. Walczy usilnie, bez wytchnienia. Tyle razy w ten sposób oszukiwano ludzi, że raz jeszcze powinno to przyjść bez trudu.
Nie ma się co czarować – cała polska piłka tkwi w korupcyjnym systemie, który wciąga kolejne pokolenia piłkarzy, trenerów i działaczy. A PZPN stoi na straży, by ten system czasem nie upadł. Stare trutnie, jak to ładnie ostatnio na swoim blogu napisał Wojciech Kowalczyk, rozsiadły się na stołkach i pilnują, by nic się nie zmieniło. Teraz wprost się przyznają, że walka z korupcją to nie jest ich główne zadanie. Niech sobie państwo walczy. Oni zajmą się ustaleniem, czy piłkarze mają biegać w koszulkach Pumy, Nike czy Wit-Sport.
Przytoczony na wstępie cytat pochodzi z takiego oto komunikatu:
“Ze zdumieniem i przykrością odnotowujemy kolejny, niczym nieuzasadniony, atak na Polski Związek Piłki Nożnej w gazecie wydawanej przez Axel Springer Polska. Oto w dniu 3 lutego 2009 r. na łamach “Dziennika” (str. 9), w komentarzu dotyczącym zatrzymania przez organa ścigania podejrzanego o udział w korupcji w polskim futbolu Piotra R. – piłkarza klubu Lech Poznań, autor Cezary Kowalski napisał m.in.: “Jeśli ktoś myślał, że podczas zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej działacze zaproponują plan walki z korupcją, był wyjątkowo naiwny.”
To oczywiste, że plan walki z korupcją powinny mieć głównie organy państwa do tego powołane, zaś PZPN może podejmować jakiekolwiek działania dopiero na podstawie zebranych przez nie dowodów, co zresztą sukcesywnie czyni. Tymczasem mieszanie Związku we wspomniany przypadek korupcji jest więcej niż nadużyciem, a porównanie ponad stu delegatów na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie PZPN do bandy złodziejaszków to już po prostu obelga.”
Obelga? Ale dla kogo? Chyba dla złodziejaszków? A łączenie PZPN z korupcją nadużyciem? To czasem kluby nie należą do PZPN? Czy czasem na zjeździe nie było przedstawicieli klubów? To nie oni w części tworzą związek i jego władze? Ehhh…