George Best kiedyś powiedział o Holendrze: „Gullit do doskonały piłkarz pod każdym względem, moim zdaniem czyni go to lepszym graczem od Maradony”. My się z nim do końca nie zgadzamy, ale po części – tak. Miał wszystko: dobrze ułożoną nogę, polot, finezję, kreatywność, strzał z dystansu i główki. Zawodnik perfekcyjny, z takim to cudownie pracować lub współpracować.
Milan, czyli ówczesny klub Gullita, był w tamtych czasach prawdziwą legendą. Przed sezonem 87/88 Silvio Berlusconi sprowadził do siebie “holenderskie trio”, którego członkowie mieli nazwiska Van Basten, Rijkaard i właśnie Gullit. Ci trzej wraz z dwoma, genialnymi obrońcami Paolo Maldinim i Franco Baresim, mieli stanowić o sile zespołu. Wróćmy do bramki, a padła ona w takich okolicznościach: laga na napastnika “Rossonerich”, który zgrywa głową, a piłkę z woleja uderza legendarny Ruud. Piękny gol:
(od 2:51)