Nie mamy specjalnej satysfakcji, że przewidzieliśmy, jak potoczy się kariera Euzebiusza Smolarka w Anglii, bo generalnie wiedział to każdy, poza Ebim i jego tatą. Teraz już i oni mają świadomość, że pora szukać szczęścia gdzie indziej. Premiership dość brutalnie zweryfikowała marzenia reprezentanta Polski o podbijaniu świata. Co dalej? Niestety, chyba równia pochyła. 28-letni zawodnik (niepostrzeżenie nam się postarzał!) będzie miał coraz większe trudności ze znalezieniem niezłego klubu, bo argumentów w postaci bramek niestety zdecydowanie przestał dostarczać…
W lidze angielskiej nie strzelił ANI JEDNEGO gola. Trener najwidoczniej uznał, że skoro do tej pory mu się to nie udało, to się już nie uda, więc przeciwko Manchesterowi United nie wpuścił go na boisko nawet na minutę i to mimo faktu, iż nie mogło zagrać pół zespołu. W pierwszym składzie wystąpił sprowadzony dzień wcześniej z Benfiki Makulula, a z ławki wszedł 19-latek Tope Obadeyi, dla którego był to trzeci występ w Premiership. Równie dobrze Gary Megson mógł posłać do boju klubową sekretarkę.
Wydźwięk jest prosty – Ebi śmiało może odpuścić sobie przychodzenie na treningi, bo i tak nikt tego nie zauważy. Fakt, że w drugim klubie z rzędu mają po dziurki w nosie żyjącego we własnym świecie piłkarza też daje do myślenia. Może pora zdjąć z uszu wielkie słuchawki i chwilę z kimś porozmawiać? To nic nie kosztuje, a czasami pomaga.
Do czerwca Smolarek musi siedzieć w Boltonie, gdzie przez ten czas pewnie zaliczy ze dwa spotkania. Potem Racing zacznie rozpaczliwie szukać chętnego (“piłkarza, w dobrym stanie, rzadko używanego i z małym przebiegiem chętnie sprzedam lub wypożyczę”). Pytanie – gdzie znajdzie. Chyba najprędzej w Bundeslidze. Może się skusi Eintracht, Karlsruhe albo Energie, bo na nic lepszego byśmy nie liczyli. Albo Holandia, coś w stylu Rody czy Willem II.
Właśnie następny klub będzie dla Smolarka kluczowy – albo nam Ebi ostatecznie utonie (trzy nieudane przygody z klubami z rzędu – rynek dla takich zawodników jest brutalny), albo się jeszcze odbije. Jak uważacie, jak będzie? Naszym zdaniem może jeszcze być nie najgorzej, o ile Ebi wreszcie uczciwie wybierze klub (czyli także ligę) na miarę swoich możliwości.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT