– Tomasz Kuszczak nie przynosi chyba szczęścia Manchesterowi United. Zdążył to już zauważyć Alex Ferguson, który wystawia tylko w meczach o kompletne NIC. Klubowe mistrzostwa świata? Miał bronić Ben Foster, ale wybił palec i Ferguson postawił na Van der Sara. Puchar Anglii? Van der Sar broni, czyli “Tomek, idź zobacz czy cię nie ma w drugim pokoju”. W Carling Cup bronił Polak, ale United przegrali 0:1 z Derby, czyli patałachami z drugiej ligi i to może być końcówka Kuszczaka. Coś mamy dziwne przeczucie, że kiedy Foster wyzdrowieje, to on będzie drugim bramkarzem. Kuszczak chyba powinien poszukać czegoś mniejszego kalibru. Samo to, że kibicowało się Manchesterowi od dziecka niestety nie wystarczy do gry w pierwszej jedenastce. Inaczej Ferguson musiałby wystawić coś około 1 000 000 piłkarzy w każdym spotkaniu.
– Beto podpisał kontrakt z Wisłą. Względnie podnieca nas to, że chłopak grał w reprezentacjach juniorskich Brazylii, bo w tym kraju prawie każdy grał w reprezentacjach juniorskich. Poza tym przychodzi za darmo – jakby był dobry, to by go kupił jakiś dobry zespół z Europy. Niepokoi nas coś innego. Facet grał w czterech klubach w 2008 roku, z czego w trzech wiosną. Czy to jest normalne? Może wszędzie nie lubili go trenerzy?
– UWAGA HIT! Brytyjskie media donoszą, że Chelsea i Real będą się bić o, zapamiętajcie dobrze to nazwisko, najlepiej zapiszcie sprayem na ścianie – BARTOSZA SALAMONA! Co prawda dotychczas Salamon biegał po piwo starszym kolegom w Brescii (włoska druga liga), ale nagle, zupełnie przez przypadek stał się obiektem zajadłej wojny gigantów. Będą trupy, jesteśmy pewni. Ciekawostką jest fakt, że SALAMON (pozwolicie, że tak wielkimi literami, co?) był na testach w West Hamie, ale – uwaga: NIE BYŁO ICH STAĆ NA SALAMONA. To pewnie nie stać ich już na nic.
– Jakiś czas temu Juande Ramos stracił robotę w Tottenhamie. Jednym z powodów był brak komunikacji z zespołem, bo Ramos nie kumał po angielsku. Czasami Luiz Felipe Scolari wysyła na konferencje prasowe swoich asystentów, bo nie potrafi wyrazić swoich przemyśleń w tym języku. Ale to, czego dowiedzieliśmy się od Nemanji Vidicia wprawiło nas w osłupienie. Gość wyznał, że obcokrajowcy nie rozumieją Aleksa Fergusona! Serio. Ferguson mówi z tym swoim szkockim akcentem i piłkarze spoza Wysp Brytyjskich nie wiedzą, co do nich wygaduje! Serb przyznał, że od początku nie rozumiał swojego trenera, a potem, gdy już złapał trochę słów, tłumaczyli mu jego angielscy koledzy. Vidić wyznał jeszcze jedną ciekawą rzecz. – W zasadzie teraz nie mam problemów z odpowiadaniem na pytania. I tak większość wypowiedzi opiera się na trzech słowach: trzy punkty, zwycięstwo i trofeum… Uprościł sprawę, ale trudno odmówić mu racji.