Wojna o ligę rozgorzała w najlepsze. Niech nikogo nie zmyli fakt, że rok temu Canal+ wspólnie z TPSA wygrał prawa do pokazywania meczów ekstraklasy na najbliższe trzy sezony. Konkurencja nie śpi. Właśnie zapadł wyrok Sądu Najwyższego o ukaranie Canal+ i PZPN (w znacznej większości jednak francuskiej stacji telewizyjnej) za niedotrzymanie zasad wolnej konkurencji w pozyskaniu poprzednich praw do prezentowania ligi.
Kara, jaką musi zapłacić państwu polskiemu Canal+, jak na polskie warunki jest astronomiczna – sięga aż 7 mln zł, co daje niewiele mniej niż 2 mln euro. Sąd Najwyższy oddalił kasację poprzedniego wyroku, tak więc Canal MUSI nieuchronnie zapłacić.
Oznaczać to może jedno – odbicie sobie poniesionych kosztów w produkcji następnych programów. Czyli nieuchronne obniżenie jakości prezentowania ligowych meczów, żeby nie powiedzieć w ostateczności – wycofanie się z wysokobudżetowej produkcji transmitowania spotkań ekstraklasy. Niewykluczone, że już wkrótce o zakupie przez Canal+ pakietu angielskiej Premiership i hiszpańskiej Premiera Division będzie można tylko pomarzyć.
Kto skorzysta najbardziej na ukaraniu Canal+? Łatwo się domyśleć. Dwie stację konkurują ostatnio o względy władzy, ale znacznie bliżej konfitur wydaje się być jednak Polsat Zygmunta Solorza-Ł¹aka, choć TVN Mariusza Waltera także nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Można się również spodziewać rychłego powrotu do idei stworzenia wspólnej platformy Polsatu i TVN do prezentowania ligowych meczów.