Reklama

Kto najwięcej traci, ten spada. A w Kielcach mają tylko jednego obrońcę

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

01 listopada 2016, 15:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

Śmialiśmy się kiedyś z Cracovii, że przyczyną jej miernych wyników jest nowatorski system gry “Pilarz-5-2”. Przez ostatnie lata to właśnie ta “znikająca” na czas meczu formacja defensywna Pasów stała się synonimem obrony tak beznadziejnej jak tylko się da, tak słabej, że bramkę strzeliłaby jej nawet ekipa LZS-u Chrząstawa z prezesem Kwaśniakiem na szpicy. I choć parodystów w ekstraklasowych obronach jest na pęczki, długo nie mogliśmy się doczekać alternatywy dla tamtego zestawienia drużyny z Krakowa. Przyniosły ją dopiero ostatnie tygodnie, w których prawie każdy mecz Korony Kielce kończy się ostrym strzelaniem. 

Kto najwięcej traci, ten spada. A w Kielcach mają tylko jednego obrońcę

Cztery sztuki od Górnika (!), dwie od Jagiellonii, sześć (!) od Cracovii, dwie od Śląska, cztery od Ruchu (!), cztery od Legii – przy czym w kilku meczach były to tzw. najniższe wymiary kary. Doliczając do tego wcześniejsze, trochę lepsze wyniki Korona straciła łącznie już 33 gole (o 9 więcej od Ruchu i Wisły Kraków), a przecież nie mamy jeszcze nawet półmetku sezonu zasadniczego. Jest źle.

O tym jak bardzo świadczy chociażby statystyka bramek straconych na koniec sezonu. Najgorsze wyniki z ostatnich pięciu prezentują się tak:

15/16: Podbeskidzie Bielsko-Biała – 63 stracone gole (spadek)
14/15: Zawisza Bydgoszcz – 63 stracone gole (spadek)
13/14: Widzew Łódź – 59 straconych goli (spadek)
12/13: Ruch Chorzów – 48 straconych goli (przy 30 meczach; utrzymanie, ale tylko dzięki degradacji Polonii Warszawa z powodu braki licencji)
11/12: Łódzki KS – 53 stracone gole (30 meczów, spadek)

Krótka piłka – kto w danym sezonie traci najwięcej bramek, ten zajmuje miejsce oznaczające spadek. To nie jest wyższa matematyka – Korona jest na najlepszej drodze, by dość szybko przebić wszystkie z wyżej wymienione drużyny.

Reklama

W zespole z Kielc widzimy na ten moment tak naprawdę tylko jednego obrońcę. Jednak są Senegalczycy, na których można polegać. Elhadji Pape Diaw – pół-akrobata, pół-piłkarz, podobno ma tylko 21 lat, więc może zrobić karierę. Problemem jest tylko jego zdrowie.

Generalnie to dość niespodziewana sytuacja, bowiem wcześniej wydawało nam się, że taki Radek Dejmek nigdy poniżej przyzwoitego poziomu nie schodzi. Tymczasem w tym sezonie to poziom Rymaniaka, Gabovsa itd. Dysproporcje pomiędzy Diawem a resztą doskonale widać w naszych statystykach. Zobaczcie na średnią not:

Diaw – 5,25

Kallaste – 3,93
Rymaniak – 3,92
Dejmek – 3,69
Gabovs – 3,14
Wierchowcow – 3,00

Albo nominacje do jedenastek kozaków i badziewiaków: 

Diaw – raz w kozakach

Reklama

Gabovs – raz w badziewiakach
Rymaniak – dwa razy w badziewiakach
Dejmek – dwa razy w badziewiakach
Wierchowcow – trzy razy w badziewiakach
Kallaste – trzy razy w badziewiakach

Za ostatni mecz z Legią postanowiliśmy “wyróżnić” w ten sposób Gabovsa i Rymaniaka. Szczególnie ten drugi zaliczył beznadziejny występ – przed “jedynką” uratował go chyba tylko wywalczony rzut karny. Tak, dobrze pamiętacie, że był on również częścią taktyki “Pilarz-5-2”. Przypadek?

PVmgY2z

Jeśli chodzi o kozaków, mieliśmy kilka dylematów, szczególnie w ofensywie. W pierwszej linii równie dobrze moglibyśmy postawić na kogoś z duetu Cernych-Prijović, w drugiej solidnie uargumentowane kandydatury zgłosili między innymi Peszko, Akahoshi, Radović, Morioka czy Majewski. To oznacza, że za nami bardzo dobra kolejka.

U1a9CSq

Fot.FotoPyK 

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
7
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Kozacy i badziewiacy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...