Henryk Kasperczak, znany z wielu umiejętności, ale między innymi z takiej, że roztrwoni każdą sumę i przepłaci za transfery jak nikt inny, już daje o sobie znać w Zabrzu. Jak wiadomo, kupuje właśnie Roberta Szczota z Jagiellonii. Z tej okazji rozbawił nas trochę fragment tekstu w “PS”: “Robert Szczot z Jagiellonii ostatecznie przeniesie się na Roosevelta za 1,650 mln zł. Jaga początkowo żądała o 150 tys. zł więcej, ale Ślązakom udało się zbić cenę”.
Hahaha! “Ślązakom udało się zbić cenę”. Powiedzmy sobie szczerze – Jagiellonia znalazła frajera i postanowiła go wydoić. Już pierwsza oferta – na 1,5 miliona złotych – musiała zostać potraktowana jak dar z niebios. Ktoś jednak postanowił sprawdzić, jak bardzo da się Kasperczaka naciągnąć. Okazało się, że bardzo – dokładnie na 1,65. Niewiele więcej Legia zapłaciła za Macieja Iwańskiego, a Lech Poznań za Semira Stilicia.
Gdyby ktoś nie wiedział, to Szczot ma 27 lat – nie za młody. Rozegrał 45 meczów w ekstraklasie – nie za dużo. Strzelił w nich 5 goli – na kolana nie rzuca, biorąc pod uwagę, że gra bardzo ofensywnie. Nie chcemy deprecjonować jego umiejętności, bo coś tam rzeczywiście umie i do tego szybko biega, ale powiedzmy sobie szczerze – świata to Górnik nim nie podbije. I naszej ligi też nie.
Dodajmy, że łącznie na Szczota zabrzanie wydadzą koło trzech milionów. 1,65 mln za transfer definitywny i pewnie trzyletni kontrakt, warty pół miliona rocznie. Prawdą jest więc, że pierwszego miliona nie trzeba ukraść. Wystarczy zwrócić się do Kasperczaka i coś mu sprzedać. Na pewno kupi. Jak się ładnie uśmiechniecie, to da i dwie albo trzy bańki.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT