Ze wszystkich teorii na temat powodów startu Józefa Wojciechowskiego w wyborach na prezesa PZPN najbardziej podoba mi się ta, że tak naprawdę to Weszło, działając via łańcuszek złośliwych znajomych, „wypuściło” byłego właściciela Polonii, żeby mieć o czym pisać i balować potem za „hajs z Youtuba”. W oczekiwaniu na dobrze znany – bądźmy rozsądni: realia są, jakie są, kandydaci są, jacy są, a i wyborcy też są, jacy są (może oni nawet najbardziej są, jacy są) – wynik wyborów, sprawdźmy co szef kuchni przygotował na obiad, zwany 14. kolejką Ekstraklasy.
28 PAŹDZIERNIKA, PIĄTEK
PIAST GLIWICE – BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA (godz. 18:00)
Mecz zapowiada się tak ciekawie, że aż szkoda go na 18:00 – Piast wściekły po meczu z Lechią, Termalica wściekła po meczu z Wisłą, oba zespoły potrzebują punktów, przy czym Piast potrzebuje ich o wiele bardziej, więc „Ubojnia drobiu” może stać się złowieszczym memento, a trener Michniewicz dostał ostatnio prosto z Hiszpanii nowe oprogramowanie do dronów-tabletów-tosterów, więc Termalica może grać jeszcze bardziej algorytmicznie. Z której strony nie spojrzeć – mecz nie na piątkowe popołudnie, a raczej na wieczór albo nawet sobotę.
KORONA KIELCE – LEGIA WARSZAWA (godz. 20:30)
Ze względu na wtorkowy mecz Legii z Realem, spotkanie z Koroną musi być rozgrywane w piątek, ale naprawdę nie można było od niego zacząć? Tomasz Lach by sobie pośpiewał, Tomasz Hajto ponarzekałby na piłkarzy zagranicznych i lekką nutą niechęci potraktował trenera Magierę, który dostąpił zaszczytu gry w Lidze Mistrzów, choć przecież nie ma doświadczenia ekstraklasowego, a są naszym kraju byli piłkarze z doświadczeniem, licencjami i o wiele większym dorobkiem, nicht wahr? Ale SuperPiątek? I to w sytuacji, w której Legia gra z Nadwagą Kielce, pozbawioną nie tylko ambitnego trenera, ale także trzech najambitniejszych piłkarzy – Djawa, Sekulskiego i Ankoura (a na urazy narzekają także Abalo i Pyłypczuk)? Po co? Żeby pokazać jak Legia rozjeżdża Grubsonów i podpompować balonik przed Meczem Pustych Krzesełek? Toż już nawet na szkolnym podwórku z niesmakiem traktowało się sytuację, w której silniejszy lał słabszego i nawet jeśli słabszy zasłużył, nie było w tym nic atrakcyjnego, ani dla lanego, ani dla lejącego, ani dla obserwujących.
– Chłopaki, robimy zrzutę dla Arka! – zawołał jeden z piłkarzy Legii – Tam jest torba, tam się wrzuca i bądźcie hojni, to przy obecnych cenach będzie mógł spokojnie podduszać przeciwników do końca rundy jesiennej!
29 PAŹDZIERNIKA, SOBOTA
GÓRNIK ŁĘCZNA – ŚLĄSK WROCŁAW (godz. 15:30)
…powiedziała Frekwencja, przeczytawszy, z kim Górnik zagra w Lublinie – Przecież oni strzelili mniej bramek od nas.
– Śpiączka może będzie… – kusili działacze.
– Prawdopodobnie będzie, ale w domu wygodniej – fuknęła Frekwencja.
– …i kiełbaski.
– Mhm, cztery razy drożej niż Lidlu i znowu zapaskudzę sobie spodnie musztardą!
– I bilety za 10 złotych.
– Przeciwnik za dychę, to i bilety za dychę – wzruszyła ramionami Frekwencja, sięgając po prognozę pogody – O, proszę, jeszcze ma padać!
Zadowolony był tylko pan sędzia Złotek, który miał blisko z i do domu.
POGOŃ SZCZECIN – RUCH CHORZÓW (godz. 18:00)
Robocza teoria na temat wystrzału formy Adama Frączczaka zakłada winę piłkarzy zagranicznych, którzy na meczowej odprawie nie byli w stanie przyswoić słów trenera, kogo mają pilnować, a kiedy zobaczyli meczowe zadania w formie pisanej, jęknęli, zapłakali, i wszyscy postanowili pilnować Dawida Korta, bo jego nazwisko da się przeczytać i wymówić. Trener Fornalik nie ma tego problemu: Libor Hrdlička i tak musi łapać wszystko, co leci w bramkę, a Eduards Višniakovs gra po przeciwnej stronie boiska czyli daleko od Frączczaka, zresztą gra słabo i może się go wcale nie wystawi? Trener Moskal ma natomiast mały zgryz…
– Takie sprawy reguluje się dzisiaj specjalnymi, dyskretnymi aparatami… – wtrąciła Opinia Publiczna.
Ja nie o takim zgryzie, tylko o tym, że, co prawda, nazwiska Łukasza Monety i Jarosław Niezgody wymawia się łatwo i pewnie nawet Cornel Rupa, przepraszam Cornel Răpâ, przepraszam, Cornel Râpă…
…i pewnie nawet Ricardo Nunes poradziłby sobie z pronuncjacją, ale obaj zawodnicy są A) mało jeszcze rozpoznawalni twarzowo, B) na tyle szybcy, że rozpoznający ich obrońca nie będzie patrzył na twarz, bo wyraźnie zobaczy ich plecy, na których przecież wypisane są nazwiska.
LECH POZNAŃ – WISŁA PŁOCK (godz. 20:30)
Nie jest dobrze być Nielsenem w Lechu – już drugi złapał kontuzję, co oznacza, że 100% poznańskich Nielsenów ląduje na trybunach. Plus – może znowu zagra Robert Gumny. A kontynuując złe wieści: trener Bjelica zdradził, że Marcin Robak od trzech spotkań gra z kontuzją nogi. I że będzie gotowy na mecz z Wisłą Płock. Po którym trener Bjelica powie, że Marcin Robak z kontuzją nogi gra od czterech spotkań, ale będzie gotowy na kolejne. Niestety, naszym wysłannikom nie udało się porozmawiać z nogą Marcina Robaka.
– Ale po co Lechowi noga Marcina Robaka? – wzruszył ramionami Głos Wewnętrzny, który oglądał mecz Wisły z Górnikiem Łęczna i serdecznie chciał pozdrowić, mamę, ciocię Ziutę i Seweryna Kiełpina.
30 PAŹDZIERNIKA, NIEDZIELA
CRACOVIA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (godz. 15:30)
Cracovia na wyjeździe zazwyczaj wygrywa…
– Jagiellonia na wyjeździe również – Statystyka dyskretnie obnażyła tabelki.
…a podstawową niewiadomą meczu jest obsada linii bocznej.
– Jaką niewiadomą? – wzruszył ramionami Głos Wewnętrzny – Pezetpeen pe-el, federacja… sędziowie… obsada… plik… klik… Na liniach będą biegać sędziowie Golis i Winkler, sędzia Arys gwiżdże w Gdyni, a sędzia Sokolnicki – bo o niego pewnie pytacie…
Tysiące polskich głów wykonały serię szybkich kiwnięć w dół i w górę, i w dół, i w górę, i dół…
– …ma wolne.
Z tysięcy polskich piersi wyrwało się westchnienie ulgi.
– To prawda, wyrwałom się – potwierdziło westchnienie ulgi – I prosiłobym o odrobinę prywatności, bo ta ciągła inwigilacja jest nie do zniesienia.
– Przepraszam, panie sędzio – wtrącił się Grzegorz Sandomierski – My tu mamy z kolegą pytanie, tylko Marian się wstydzi i tak się zastanawiamy…
– Nie, nie wolno dusić! – spojrzenie, jakim sędzia Marciniak obrzucił obu bramkarzy stanowiło mroczną mieszaninę niechęci, irytacji i idźciestont. Zewsząd dochodził coraz silniejszy odgłos zacierania rąk – kibice szykowali się na mecz kolejki.
ARKA GDYNIA – LECHIA GDAŃSK (godz. 18:00)
– A nieprawda, bo meczem kolejki są derby Trójmiasta – powiedział pomnik Neptuna ze Śrubką W.
Pewnie, że są, ale kibice Cracovii są strasznie „fochowi”…
– Dziwnym nie jest – mruknęła Opinia Publiczna, patrząc na mapę Krakowa.
…i lepiej ich udobruchać, żeby nie marudzili.
– Ale przecież kibice Lechii też marudzą – zwrócił uwagę Głos Wewnętrzny.
Też, ale kibice Lechii marudzą zazwyczaj po meczu, więc po pierwsze – zyskałem trochę czasu, a po drugie – jeśli Lechia wygra derby, to może nie będą marudzić.
– A jeśli Lechia nie wygra derbów? – drążył Głos Wewnętrzny.
– No to teraz się zacznie… – jęknęła Opinia Publiczna.
Staruszek przeor poczerwieniał jak wiśnia, zaryczał jak lew i ścisnął w dłoni palisandrowy krucyfiks, gotów w każdej chwili runąć w ewentualną bitewną gęstwinę.
– Pax! – apelował prewencyjnie – Pax! Vobiscum! Miłuj bliźniego! Twego!
Mhm. W derbach. Jasssne.
31 PAŹDZIERNIKA, PONIEDZIAŁEK
ZAGŁĘBIE LUBIN – WISŁA KRAKÓW (godz. 18:00)
Policja nie chce, żeby mecz z Wisłą był traktowany jako „impreza masowa” i skierowała odpowiednie pisma do prezydenta Lubina oraz wojewody dolnośląskiego, aby…
– Bezpieczeństwo! Chuligani! Race! Bijatyki! Zagrożenie!
To też, ale bardziej prawdopodobna jest chęć wyjazdu policjantów na Święto Zmarłych, bo do obstawiania meczu, który ogląda niecały 1000 osób nie trzeba takich sił, jakie są niezbędne do obstawiania imprezy +pięć, a może nawet +osiem tysięcy.
Trener Stokowiec omawia taktykę, Zdenek Ondrašek ostrzy zęby, korki i tatuaże, trener Wdowczyk ma pretensje o dzień rozgrywania meczu…
– Ktoś, kto wymyślił mecz w poniedziałek, jest bezduszny, bez wyobraźni. Wielu z nas nie będzie w stanie dotrzeć na groby bliskich.
…a najbardziej zadowolony jest Krzysztof Mączyński, który pauzuje za kartki, więc spokojnie dotrze wszędzie, gdzie będzie chciał.
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
„Wygrywania można nauczyć się tylko przez wygrywanie” – mawiał trener Andrzej Niemczyk, a Lloy Ball dodawał: „Wielkiego mistrza poznaje się po tym, że wygrane nie są dla niego czymś wyjątkowym, a zupełnie normalnym”. Liga „poligonowa” (kod: 432967992) wygrywała już klasyfikację lig prywatnych, nasi liderzy wygrywali klasyfikację generalną…
– LZS Poligon wygrywał ligę fanów siatkówki – przypominała Opinia Publiczna.
Dwukrotnie, więc pewnie dlatego tym razem prywatnej ligi fanów siatkówki nie ma, bo co to za zabawa, gdy wciąż wygrywają ci sami?
– I skromny, przede wszystkim skromny… – zadrwił Głos Wewnętrzny.
Enyłej, znamy smak zwycięstwa, ale to nas z niczego nie zwalnia, przeciwnie: skupienie, dyscyplina, powtarzalność, zimny profesjonalizm. Bądźmy w „Ustaw Ligę” siatkarską reprezentacją Brazylii, bądźmy Bayernem Monachium, bądźmy panem Władysławem spod siedemnastki który w swojej trudnej pracy hydraulika nie marudzi, nie komentuje „kto to panu robił?”, nie narzeka na tę czy inną władzę, podatki, reprezentację – wchodzi, bez słowa naprawia, beznamiętnie inkasuje i wychodzi, a wszystko działa odtąd jak szwajcarski zegarek. Róbmy swoje. I wygrywajmy.
Stan „swojego” na dziś: liga „poligonowa” (kod: 432967992) jest najlepszą liga prywatną (znaczy, zawsze była, ale obecnie ma także najwięcej punktów), a do bycia ligą największą brakuje jej 5 drużyn. Nasz lider: MacMar 15 prezesa PWLGW prowadzi w klasyfikacji generalnej, LZS Poligon zajmuje 956. miejsce w „generalce”, 169. miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 432967992) i 7. miejsce w lidze fanów Wigier Suwałki. Przed nami kolejka 14., transfery robimy do 17:45, czuj duch!
– Czuję, czuję – mruknął duch, zastanawiając się, czy kupić Frączczaka i Murawskiego, czy może Murawskiego i Gyurcso.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk