Kamil Grosicki na pewno nie zrezygnował z marzeń o transferze do ligi angielskiej, ale po pamiętnej wtopie z przenosinami do Burnley, musiał je odłożyć przynajmniej do zimy. I przy tym grać dobrze, bo jeśli spocząłby na laurach, nikt go z Premier League nie weźmie. No, ale jak widać Kamilowi tłumaczyć tego nie trzeba – TurboGrosik wszedł dziś z ławki, walnął dwie sztuki i zapewnił Rennes trzy punkty.
Można powiedzieć, że na kłopoty Grosicki – Rennes przegrywało bowiem na wyjeździe z Nantes 1:0, więc potrzeba było kogoś, kto ten bałagan ogarnie. Polak już w zeszłym sezonie udowadniał, że wchodząc z ławki potrafi być piekielnie groźny, w tym zresztą też ma gola zdobytego grając jako dżoker. Nic więc dziwnego, że zaraz na początku drugiej połowy to po niego sięgnął trener Gourcuff i na efekty długo nie musiał czekać, Kamil potrzebował siedmiu minut, żeby wpisać się na listę strzelców i doprowadzić do remisu. Ale i to było dla pomocnika mało, więc nieco dłuższą chwilę później trafił po raz drugi i dał swojemu zespołowi prowadzenie, które udało się utrzymać do końca spotkania. Jednym słowem, klasa.
51′ Kamil Grosicki entre en jeu.
58′ Kamil Grosicki égalise à la Beaujoire et tous les joueurs viennent célébrer avec le RCK ! #FCNSRFC pic.twitter.com/HNyJ0mGDtz— 3èmeMiTemps (@3emeMi_Temps) 22 października 2016
On prend les mêmes et on recommence :
Ntep (encore) pour Grosicki (encore) qui visiblement aiment jouer à la Beaujoire ! #FCNSRFC pic.twitter.com/0Cc9v2kcGH— 3èmeMiTemps (@3emeMi_Temps) 22 października 2016
Zostawmy nawet kontrowersje przy drugiej bramce, ale zobaczcie jak duży ma gaz Grosicki wchodząc na te podania – gość bywa nie do upilnowania. Warto też dodać, że w Nantes przez 84 minuty grał Stępiński, ale akurat napastnik nie zanotował ani gola, ani asysty.