Delegaci Józefa Wojciechowskiego – formalnie nazywani członkami komitetu poparcia – zorganizowali dziś spotkanie z mediami przed ministerstwem sportu. Było ich dwóch: Cezary Kucharski oraz Radosław Majdan. Twierdzili, że zablokują Zbigniewowi Bońkowi możliwość startu w wyborach.
I rzeczywiście! Zrzucili dwie bomby atomowe. Po 13 października polski futbol nie będzie już taki sam, a Wojciechowski ma prezesurę w kieszeni.
Pierwsza bomba atomowa była taka, że Boniek nie mieszka w Polsce. Boniek dostał zajadów ze śmiechu.
A druga bomba atomowa była taka, że Boniek reklamuje bukmachera. W tym momencie Boniek przewrócił się na plecy i rechotał jak małe dziecko.
Rozkoszne jest to opozycyjne środowisko. Cztery lata temu Kucharski też twierdził, że Boniek nie może startować i używał tych samych dwóch argumentów. Nie wyciągnął żadnych wniosków z faktu, że Boniek od czterech lat rządzi. To trochę jak z Wojciechem Stawowym – gramy krótką piłką. Wprawdzie ta strategia przynosi same porażki, ale jako że innej nie mamy, to się będziemy jej trzymać. No i Kucharski trzyma się swojej.
Gdybyśmy mieli podpowiadać obozowi JW – bo aż nam ich trochę szkoda, nikt nie zasługuje na notoryczną szyderkę – to zaczęlibyśmy od takiej drobniutkiej uwagi: panowie, jak wysyłacie kogoś do ministra sportu z Prawa i Sprawiedliwości, to raczej poszukajcie takiej osoby, która wcześniej nie była posłem Platformy Obywatelskiej. To taka luźna uwaga. Naprawdę na to nie wpadliście?
fot. FotoPyK