Z Arturem Borucem jest źle, bardzo źle. Można dużo wybaczyć piłkarzowi, jesteśmy ostatnimi, którzy chcieliby na boiskach widzieć samych świętoszków. Ale bramkarz reprezentacji Polski po prostu się stacza. Wszystko dlatego, że… jakby przestało mu zależeć. Odkąd stał się obrzydliwie bogaty, nie widać u niego takiej motywacji, jak kiedyś. W zasadzie nie widać żadnej motywacji. Jest zobojętniały na wszystko. A piłkarz bez ambicji to piłkarz martwy. Dlatego dziś stwierdzamy – z Borucem nie będzie już lepiej, będzie tylko gorzej. Pytanie, gdzie jest dno…Bez dwóch zdań, piłkarze piją alkohol. Ale trzeba wiedzieć, kiedy, z kim i ile. Na pewno wielkie centrum handlowe w Warszawie, na oczach ludzi, w objęciach kochanki, nie jest do tego najlepszym miejscem. Zwłaszcza, jeśli w domu czeka żona i kilkumiesięczny syn. Późniejsze zaśnięcie w kinie, bynajmniej nie na skutek zmęczenia ani kiepskiej fabuły, też nie świadczy o Borucu najlepiej. Boruc zarobił na pewno fortunę, ale nie zdoła za nią kupić lepszego wizerunku. Teraz niestety pracuje na to, by widziano w nim zwykłą pijaczynę.
Niestety, ale to nie jest normalne, jeśli WSZYSTKIE zdjęcia Boruca w prywatnej sytuacji są dla niego kompromitujące. A to kochanka, a to alkohol, a to papierosy, a to cygara. Od czasu do czasu – w porządku, zdarza się, trudno. Ale wygląda na to, że nakrycie Boruca na nieprofesjonalnym zachowaniu jest banalnie proste – wystarczy mieć tylko telefon komórkowy z aparatem i kilka godzin wolnego czasu.
Boruc nie wyciąga wniosków. Karano go w klubie wiele razy, już kiedyś pisaliśmy, że w ciągu ostatnich lat w Celtiku zapłacił ponad 600 tysięcy złotych kar, może nawet milion. To prawdopodobnie rekord. I co robi dalej? To samo, tyle że jest w tym wszystkim dość bezczelny. Mógłby iść do zacisznej knajpy i tam spotkać się z kim tylko chce. Ale jego przestało interesować, co się o nim mówi i pisze. Napiszmy wprost – ma wszystko w dupie. Swoją karierę też.
Pytanie, czy to jest droga jednokierunkowa. Chyba tak. Wątpliwe, by Boruc chciał jeszcze podbijać piłkarski świat. To znaczy na pewno gdzieś tam w głębi duszy by chciał, ale “przy okazji”, a nie kosztem wyrzeczeń. Mało kto wie, że swego czasu Milan negocjował już z nim indywidualny kontrakt. Dawał jednak niewiele więcej niż Polak zarabia w Celtiku. Boruc stwierdził więc, że za “niewiele więcej” to się ruszać nie będzie. Taka sama sytuacja miała miejsce w przypadku Tottenhamu.
Ciekawe, kiedy (i czy w ogóle) skończy się cierpliwość działaczy Celtiku. Bo Artur do lepszego klubu już niestety nie trafi.
NAJBARDZIEJ OPŁACA SIĘ GRAĆ NA STRONIE GAMEBOOKERS.COM – KLIKNIJ
NAWET 500 DOLARÓW BONUSU! GRAJ W POKERA NA PARTYPOKER.COM