Wynik wskazuje na piekielnie trudną przeprawę, ale tak naprawdę niepokój zgotowaliśmy sobie sami, bo goście przed swojakiem Glika nie grali nic i jeśli to miał być nasz główny rywal do wyjazdu na mundial, trzeba się już pakować. Tak myśleliśmy przez długi czas, jednak w piłce wszystko potrafi się zmienić w mgnieniu oka i trochę tak też było dziś. Kadra Nawałki drużynowo wyglądała momentami chimerycznie, a jak indywidualnie?
Łukasz Fabiański 7
Kiedyś każdy rzut rożny dla przeciwnika był dla Fabiana jak najgorszy koszmar – walki na przedpolu bał się, jakby go straszono nią w dzieciństwie, kiedy nie chciał iść spać. Dziś jest bramkarzem grającym w tym rejonie niezwykle pewnie, gdy wychodzi do dośrodkowania możesz być przekonanym, że on tę piłkę złapie, w najgorszym razie wypiąstkuje. Przy golach nie miał szans, z reszty obowiązków wywiązał się jak zwykle bardzo rzetelnie.
Łukasz Piszczek 5
Co najważniejsze, zaspał przy jedynej bramce strzelonej przez Duńczyka – od tego trzeba zacząć i za to postawić Piszczkowi minusa. Dalej – przegrał główkę, po której Glik walnął swojaka, ale tutaj 99 % winy ponosi obrońca Monaco. Poza tym, nie bardzo jest się za co do Łukasza przyczepić, Duńczycy grali momentami wręcz prostacki w futbol w ataku i obrońca z pomocą Błaszczykowskiego raczej dawał sobie radę. Zabrakło go za to trochę z przodu, w poprzednich spotkaniach bardziej można było na niego liczyć w tym elemencie.
Kamil Glik 3
Od początku było widać, że Kamil nie czuje się dziś za dobrze, na przykład wtedy, gdy źle przekalkulował sobie wszystko w głowie i wyszedł niepotrzebnie do Fischera, a ten jednym dotknięciem zostawił go w polu. No i ten samobój… Można gorzko powiedzieć – Kamil po prostu musi strzelić bramkę. Niestety, dziś to wszystko wyszło na opak. Moglibyśmy go usprawiedliwiać tym…
Glik grał , jak się okazuje, na pigułkach. Wiązała tylne naderwane. Ale nie szukał usprawiedliwień. Brawo
— Andrzej Kostyra (@akosekos) 8 października 2016
… ale sam Kamil pewnie tego nie chce.
Thiago Cionek 7
Lepszy z pary stoperów i to na pewno jest zaskoczenie – jeśli szukaliśmy przed meczem miejsca potencjalnej awarii, była to pozycja zajmowana przez Cionka. Tymczasem zagrał porządnie, jasne – zdarzył mu się głupi faul na kartkę w środku pola, ale ogólnie stanowił trudną przeszkodę dla Duńczyków. Kilkukrotnie dobrze zaasekurował Glika, raz uratował nas nawet przed stratą gola, gdy wybił piłkę głową po wrzutce z wolnego.
Artur Jędrzejczyk 6
Często słychać głosy, że lewa obrona ucierpi sporo w ofensywie przez prawonożnego Jędrzejczyka, tymczasem on dziś zagrał choćby kluczowe podanie do Grosickiego przy bramce. Oczywiście, jego głównym zadaniem jest obrona, ale i tu było dobrze, na podobnym poziomie co w czasie Euro. Chyba nie ma co kombinować z Rybusem, lewego obrońcę już mamy i co z tego, że kopie inną noga niż teoretycznie powinien?
Grzegorz Krychowiak 4
Sytuacja podobna co przy stoperach – myśleliśmy, że lepszy będzie kto inny, a w środku pola dominować miał właśnie Krychowiak. Nie ma jednak przypadku w jego pozycji siedzącej w PSG, bo dziś Grzesiek to nie jest ten sam zawodnik, co choćby na Euro – tam potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność i napędzić akcję. Znów był taki jak z Kazachstanem, trochę apatyczny i bez przekonania w tym co robi. Chcielibyśmy widzieć w Krychowiaku dowódcę środka, na razie ledwo można dostrzec jego cień.
Piotr Zieliński 6
Powoli, bo powoli, ale Zielek zaczyna się rozkręcać. A jak się rozkręci, to będzie najbardziej pozytywna informacja ostatnich miesięcy.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) 8 października 2016
To nie był jeszcze Zieliński jakiego oglądamy w Napoli, ale to w końcu nie był taki Zieliński jak choćby w meczu z Ukrainą. Wyglądał na pewnego siebie i tak też grał, nie wyszło jedno uderzenie? Trudno, spróbował jeszcze raz i choć znów chybił, to celu był zdecydowanie bliżej. Starał się napędzać nasze ataki, nie szukał sobie alibi podaniami do tyłu. I można by tu postawić kropkę, gdyby mecz trwał 45 minut – ale niestety, trwa 90. I tak jak cała reprezentacja, tak Zieliński przygasł i już raczej statystował do końcowego gwizdka. No, ale progres zaliczył.
Jakub Błaszczykowski 5
Dyskretniejszy z duetu skrzydłowych, nie był specjalnie widoczny w ataku – raz ładnie wymienił podania z Lewandowskim, ale ostatecznie nic większego z tego nie wyszło. Harował za to jak zwykle w defensywie, Duńczycy nie bardzo mieli czego szukać z prawej strony, bo najpierw trzeba by przejść Kubę, a potem Piszczka – no, niezwykle upierdliwa sprawa. I oczywiście świetnie, że Błaszczykowski tak pomaga obronie, ale jednak chcielibyśmy zobaczyć choć ze dwa przebłyski z przodu.
Kamil Grosicki 8
Tak naprawdę trzeba współczuć każdemu obrońcy, któremu przyjdzie grać na Grosika w reprezentacji – po nim chyba najbardziej widać, jak lubi przyjeżdżać na kadrę i jak wiele serca jej oddaje. Dziś w pierwszej połowie był nie do zatrzymania, na swoim skrzydle urządził sobie autostradę z Duńczyków i nawet nie płacił im za przejazd przez bramki. Kreował za to gole Polaków, bo przecież to on podawał do Lewandowskiego przy pierwszym trafieniu i to on zagrał do Milika, gdy ten został sfaulowany na jedenastkę. Brakowało go z Kazachstanem, teraz widać to jak na dłoni.
Arkadiusz Milik 6
Wywalczył karnego, sam też był bliski strzelenia gola, ale jego główkę wyjął Schmeichel. To już szósty mecz z rzędu bez bramki Milika w kadrze, jednak dziś nie można mieć do niego pretensji, bo tak naprawdę zrobił swoje. Poza tym widać, jak słabiej wyglądamy bez niego z przodu.
Robert Lewandowski 9
Jednoosobowa armia, kapitan z prawdziwego zdarzenia, napastnik największego kalibru – nieważne, jak opiszemy Roberta, ponieważ on sam pokazał swoją klasę dzisiaj na murawie. Szczególnie zaimponował przy trzeciej bramce, kiedy biegł z piłką dobrą chwilę i nic nie robił sobie z goniących go z Duńczyków, to było podobne trafienie do tego z Czarnogórą. Niby można się czepiać, że na przykład chciał oszukać sędziego i zabrał piłkę ręką przy nieuznanym trafieniu Błaszczykowskiego, ale dziś czepiać się Lewandowskiego zwyczajnie nie wypada.
Karol Linetty 3
Słabiutka zmiana. Pomocnik Sampdorii podejmował sporo złych decyzji, raz przyspieszył grę podaniem do Lewego, ale jak dostał podanie zwrotne, to zaraz zagrał niecelnie. Nie ma co kryć, że w drugiej połowie przegraliśmy środek pola, a skoro tak, winny jest także Linetty.
Maciej Rybus i Sławomir Peszko na murawie byli za krótko, żeby ich ocenić.
Fot. FotoPyk