Reklama

Leśnodorski: Darek nie dołożył złotówki, nie proponuje konstruktywnych rozwiązań…

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2016, 11:27 • 4 min czytania 0 komentarzy

Za nami pierwszy po letniej przerwie odcinek programu “Stan Futbolu” i już na starcie dostaliśmy prawdziwą bombę. Bogusław Leśnodorski bardzo szczerze i bardzo mocno rozliczył się z Dariuszem Mioduskim, ujawniając dużo szczegółów dotyczących funkcjonowania Legii Warszawa w ostatnich latach i obecnie. Wynotowaliśmy dla was część wypowiedzi z programu, całość oczywiście będzie do obejrzenia na Weszło w godzinach popołudniowych.

Leśnodorski: Darek nie dołożył złotówki, nie proponuje konstruktywnych rozwiązań…

Tematy? Nie mogło być inaczej, krążyliśmy wokół Legii, która przeżywa obecnie kryzys na wielu płaszczyznach. Po pierwsze – organizacyjny misz-masz, niesnaski w gronie trzech najważniejszych dla klubu osób.

Okładka “Przeglądu Sportowego”? Doradcy Darka Mioduskiego udali się do prasy i przekazali to, co chcieli. Ale dziennikarze zachowali się dobrze, bo zadzwonili też do mnie i do Maćka. Powstał z tego rzetelny artykuł, choć uważam, że media to słabe miejsce do rozwiązywania tego typu spraw. Ja uważam, że to nie jest po “legijnemu” i sam bym tak nigdy nie zrobił. Jedną z kwestii, gdzie nasze zdania są różne, jest zaplecze finansowe. Darek nigdy nie dołożył do klubu złotówki – zaczął Bogusław Leśnodorski odpytywany przez Krzysztofa Stanowskiego, Pawła Zarzecznego i Michała Pola.

– Ja i Maciek od roku dążymy do znalezienia inwestora, który pomógłby nam konkurować z klubami na lepszym od naszego poziomie. Jeśli podejmujesz 20 decyzji i wszystkie są bardzo ryzykowne, to kilka się nie uda. Czy sprzedamy swoje udziały Darkowi? Wszystko jest możliwe, ale my sprzedamy swoje udziały albo ja przestanę być prezesem, kiedy ja będę tego chciał. Darek nie może samodzielnie o tym decydować, bo działania w tych kwestiach zależą ode mnie i od Maćka. Ale też ja nigdy nie postawię siebie wyżej od dobra tej organizacji. Czy możliwe jest, że wykupimy z Maćkiem udziały Darka? Bardzo możliwe – odpowiedział na wątpliwości dotyczące najbliższej przyszłości Legii.

Równie mocne były wypowiedzi prezesa Legii o trudnościach, z którymi aktualnie mierzy się Warszawa. – Darek nigdy nie przedstawia konstruktywnych rozwiązań. Był razem z nami, o wszystkim wiedział, a nie protestował. O jakimś waleniu pięścią w stół dowiedziałem się z gazety, tak nie było. Prawda jest taka, że Darek dużo robił w ostatnich latach, zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Szczerze mówiąc nie wiem co, my tego nie odczuwamy na co dzień. Na zasadzie, że jak ktoś pracuje w ONZ, to ludzie w Polsce nie odczuwają na co dzień efektów jego pracy. To nie jest tak, że rozumiemy się z Maćkiem, bo jesteśmy przyjaciółmi. Często mieliśmy inne zdanie, ale załatwialiśmy to merytorycznie. Darek zawsze miał na zewnątrz sztab ludzi, którzy dbali o to, że nasze sukcesy były wspólne, a porażki… – przekonywał Leśnodorski.

Reklama

Jaka jest z kolei recepta klubu na rozwiązanie problemu z kibicami? – Od każdego komu będzie można przypisać winę, będziemy chcieli wyegzekwować straty. Jeśli chodzi o złamanie przepisów cywilnych, to osób jest kilkanaście, natomiast dla osób przekraczających swoim zachowaniem granice bezpieczeństwa będzie od 100 do 200 zakazów – zdradził prezes Legii. – Wydaje się, że sprawy flag, transparentów i tym podobnych, za które zapłaciliśmy wysoką cenę, udało się załatwić i jestem z tego zadowolony. Rzeczą o której nikt nie mówi, a płacimy za nią olbrzymie kary, jest stanie nie na swoich miejscach i w przejściach, co jest uważane, jako niebezpieczne. Za to dostajemy grzywny, a nie potrafię sobie wyobrazić, jak mielibyśmy zmusić kibiców: usiądź na swoim miejscu, nie przemieszczaj, nie skacz, nie ruszaj się za bardzo. Transparentów, które wiszą na stadionie, nie da się skontrolować. I dodam, że nie uda nam się stworzyć sytuacji, gdzie stadion Legii będzie jedynym miejscem w kraju, gdzie wszystkie przepisy są przestrzegane. Palenie papierosów, siadanie nie na swoim miejscu. Nie da się tego skontrolować – przekonywał, dodając jednocześnie, że w wydarzeniach pod sektorem Borussii brali udział także fani Radomiaka, zaprzyjaźnieni z legionistami, natomiast służby zachowały się wzorowo. Sama Legia zaś nie ma zamiaru uciekać od odpowiedzialności.

Została jeszcze kwestia trenera. Tu po raz kolejny ujawniony został smaczek z kuchni przy Łazienkowskiej. Leśnodorski przyznał, że Dariusz Mioduski w życiu nie zgodziłby się na Stanisława Czerczesowa w roli trenera Legii, więc trzeba go było “okiwać”. – Powiedzieliśmy Czerczesowowi, jak ma się przy nim zachowywać i co mówić, żeby powiedział “ok”. Czy Darek właśnie teraz się o tym dowiaduje? Pewnie tak, ale jest inteligentny, więc pewnie to przeczuwał.

Besnik Hasi? Zachował się z klasą, zgadzając się na dotrzymanie ustnych ustaleń, a nie tych potwierdzonych umowami. Według Leśnodorskiego jeszcze za jego kadencji w Legii zgłosił się po niego “poważny klub z Belgii”.

Całość wkrótce do obejrzenia na Weszło. Jak sami widzicie – było grubo!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...