Przez długie lata szczytem marzeń były dla nas gole Maćka Żurawskiego w barwach Celtiku czy płonne nadzieje podbicia ligi tureckiej przez Pawła Brożka. Aż tu nagle, na przestrzeni raptem paru lat, na naszych oczach wyrósł duet napadziorów, co się zowie. Duet napadziorów jakiego mogą nam pozazdroscić praktycznie wszyscy kibice. Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik – dziś te nazwiska budzą wśród kibiców podziw i szacunek, a wśród obrońców i bramkarzy – grozę oraz strach.
Tak jak o formę Lewandowskiego mogliśmy być przed startem sezonu zupełnie spokojni, tak w kwestii Milika odczuwaliśmy jeszcze pewien niepokój. Fakt, że Napoli wywaliło za jego kartę zawodniczą kupę kasy jeszcze niczego nie oznaczał – w zasadzie do samego zamknięcia okna transferowego roiło się od spekulacji i dopiero gdy finalnie potwierdzono, że upadł temat Mauro Icardiego jasnym stało się, że ciężar zdobywania bramek spoczywał będzie na barkach duetu Milik – Gabbiadini. Ten drugi zaczął zresztą sezon w wyjściowej jedenastce i chyba nawet sam nie spodziewał się, że tak szybko zostanie przyspawany do ławki rezerwowych. Zresztą – oto niezwykle wymowny obrazek z wczoraj:
Dziś zarówno Lewy, jak i Milik to czołówka europejska. Strzelają dużo i często – niezależnie od tego czy jest to mecz ligowy, czy pucharowy; czy grają od pierwszej minuty, czy wchodzą z ławki; czy sieknąć trzeba z bliska, czy z daleka. Z ciekawości postanowiliśmy przejrzeć więc pięć czołowych lig europejskich i sprawdzić jak pod względem regularności wyglądają polscy napastnicy. Pod uwagę wzięliśmy wszystkie rozgrywki, a staraliśmy odrzucać się przypadki skrajne – na przykład jeden gol strzelony w jednym meczu.
Bundesliga
Joel Pohjanpalo – 3 mecze/4 gole – gol średnio co 19 minut
Robert Lewandowski – 6/9 – 60 min.
Thorgan Hazard – 7/6 – 63 min.
Anthony Modeste – 4/4 – 77 min.
Mark Uth – 4/4 – 100 min.
Premier League
Sergio Aguero – 5/9 – 48 min.
Zlatan Ibrahimović – 6/5 – 95 min.
Romelu Lukaku – 5/4 – 97 min.
Alexis Sanchez – 6/4 – 120 min.
Diego Costa – 5/5 – 88 min.
Serie A
Andrea Belotti – 3/4 – 68 min.
Arkadiusz Milik – 4/4 – 69 min.
Gonzalo Higuain – 4/3 – 69 min.
Carlos Bacca – 4/4 – 71 min.
Franck Kessié – 4/5 – 72 min.
La Liga
Luis Suarez – 6/7 – 63 min.
Pedro Leon – 4/3 – 69 min.
Leo Messi – 7/8 – 71 min.
Antoine Griezmann – 4/4 – 85 min.
Ruben Castro – 4/4 – 90 min.
Ligue 1
Edinson Cavani – 5/6 – 56 min.
Alexandre Lacazette – 5/6 – 60 min.
Mevlüt Erdinc – 5/5 – 84 min.
Martin Braithwaite – 4/4 – 90 min.
Lucas Moura – 6/4 – 127 min.
***
Wygląda więc na to, że częściej od Lewego strzelał dotąd Sergio Aguero, Joel Pohjanpalo, który zaliczył niesamowity początek sezonu (wchodząc z ławki zdobył w ciągu łącznie 30 minut aż cztery gole), ale pewnie lada chwila zwolni tempo oraz Edinson Cavani, napastnik aż nadto chimeryczny w ostatnich tygodniach. Milik jest niewiele gorszy, ale dotychczas do siatki trafia równie regularnie co na przykład Gonzalo Higuain, a lepiej wygladają choćby Luis Suarez i Alexandre Lacazette. Oczywiście częściej od Arka na listę strzelców wpisywali się też Belotti i Hazard, ale tak czy owak – takie towarzystwo mówi samo za siebie.
Reasumując – biorąc pod uwagę najpoważniejsze ligi na Starym Kontynencie Lewandowski jest czwarty, a Milik dziewiąty pod względem tego, co ile minut pokonują średnio bramkarzy. Co tu dużo gadać, są to statystyki niesamowite i jesteśmy piekielnie ciekawi tego, jak ta cała sytuacja się rozwinie – czy doczekamy się na przykład walki o Złotego Buta rozstrzyganej między naszymi rodakami?
Fot. FotoPyK