Sąd apelacyjny zmienił orzeczenie pierwszej instancji i nakazał Janowi Tomaszewskiemu przeproszenie Zagłębia Lubin za słowa: „Brzydzę się takiego mistrza Polski, który kupił sobie awans do pierwszej ligi”. Ale Tomaszewski nie pęka. Na swoim blogu napisał: „Chciałbym zostać recydywistą i publicznie raz jeszcze mówię – BRZYDZĘ SIĘ TAKIEGO MISTRZA POLSKI, KTÓRY KUPIŁ SOBIE AWANS DO PIERWSZEJ LIGI. Mam nadzieję, że Zagłębie raz jeszcze wystąpi do sądu i zostanę skazany. Bo albo obetną mi język, albo wsadzą do więzienia – innego sposobu, bym przestał mówić, nie ma”.
Tomaszewski dodaje też: „Mam ogromną satysfakcję, że to już drugi prawomocny wyrok na moją niekorzyść. Pierwszy zapadł za mój felieton z 2002 roku, pod tytułem „nierządy czarnych”, w którym opisałem sędziowską mafię. Trzy lata później okazało się, że miałem rację, a człowiek, który mnie pozwał, zaproponował mi szefowanie komisji etyki… Teraz cieszę się, że jako jedyny powtarzałem, że Zagłębie musi zostać zdegradowane i w końcu zostało. A wyrok? Gratuluję niezawisłemu sądowi, będę się tym wyrokiem szczycił do końca życia”.

Na blogu porusza też inne bardzo ciekawe kwestie oraz wyciąga na jaw kolejny absurd w polskim futbolu. Napisał: „Jak wiadomo, kluby w Polsce ledwo wiążą koniec z końcem, zwłaszcza te słabsze. A właśnie dowiedziałem się od prezesa pierwszej ligi (dawnej drugiej) Ryszarda Adamusa, że znalazł on sponsora telewizyjnego, gotowego za prawa do transmisji zapłacić 4,5 miliona złotych. Może nie są to ogromne pieniądze, ale każdemu klubowi przypadłoby kilkaset tysięcy. Tymczasem beton PZPN powiedział… NIE! Stwierdzili: „Nie możemy się na to zgodzić, bo telewizja publiczna czasami transmituje spotkania za darmo, a my nie chcemy z nią zadzierać”. To my mamy kapitalizm, czy ciągle komunizm?! W piątek kolejne zebranie zarządu PZPN w tej sprawie, może chociaż w tej jednej kwestii uda się ten beton skruszyć. W przeciwnym wypadku będziemy mieli do czynienia ze skandalem”.
Zapraszamy do zapoznania się z całym wpisem Tomaszewskiego i komentowania – kliknij.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT