Jeden z naszych czytelników był świadkiem dość żenującej sceny przed warszawskim klubem Platinium. Oto do jednego z najmodniejszych lokali w stolicy próbował wejść Maciej Iwański. Próbował, bo niestety bluza z kapturem pozwalała mu co najwyżej na popijawę na osiedlowym trzepaku.
Iwański tym, że nie został wpuszczony mocno się zdenerwował. Zamiast grzecznie iść się przebrać, krzyczał do “bramkarza”: – Ja jestem piłkarzem Legii! Mnie nie wpuścisz?! Narobię ci koło dupy!
Niestety, na takie gadki być może nabierali się w Lubinie, w lokalu “Beata”, ale w Warszawie już niekoniecznie. Więc “Iwanek” usłyszał w odpowiedzi: – Piłkarzyku, w Warszawie to koło dupy narobić to mogę tobie ja!
Mamy więc kolejnego legionistę, który myśli, że Warszawę ma u stóp – poprzednim był Marcin “czy ty wiesz, kim ja jestem” Burkhardt. Ale niewykluczone też, że te nawyki zostały Iwańskiemu ze wspomnianego Lubina. Kiedy Zagłębie zdobyło mistrzostwo Polski, to trzech działaczy – Pietryszyn, Jarosz i Trzeciakiewicz – pocałowało klamkę w lokalu “Enklawa”, ale nie mogąc się z tym pogodzić, zaczęli awanturę. Jarosz dostał w papę i dzień później na ceremonii wręczenia medali był mocno upudrowany, żeby zatuszować podbite oko (ale oczywiście wszyscy i tak widzieli).
Jak macie dla nas takie historie i gdzieś traficie na wiejsko zachowujących się polskich piłkarzy lub działaczy, to śmiało przysyłajcie na adres
ko*****@we****.pl
.
WEŁ¹ 100 ZŁOTYCH BONUSU I SKORZYSTAJ Z NAJWYŁ»SZYCH KURSÓW – WWW.GAMEBOOKERS.COM
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT