Wprawdzie ksywka “Doktor” powstała w okolicznościach, które nawet nam nie pozwalają ich szczerze przedstawić (dobry smak nam nie pozwala), ale jednak tak się przyjęła, że… zobowiązuje. Tymczasem coraz trudniej nie odnieść wrażenie, że “Doktor” powinien sam się zacząć leczyć…
Po meczu z Legią Majewski powiedział: – Gratuluję Piortkowi Gizie pięknej bramki. Szkoda, że żaden z moich zawodników nie zdecydował się na takie uderzenie. To jest właśnie nasz mankament. Słabo spisujemy się w ofensywie. Nasza defensywa wygląda nieźle.
Hmm, defensywna wygląda nieźle? Powiedzcie sami – czy w meczu z Legią, przegranym 0:3, defensywa wygląła NIEŁ¹LE? Ł¹le zaczęłoby się dopiero od pięciu bramek? Pierwszej części wypowiedzi nawet nie wypada komentować – gdyby Majewski nie miał zwyczaju wyrzucać najlepszych piłkarzy, to może miałby w składzie kogoś, kto potrafi kopnąć piłkę…
Gratulujemy też nosa do bramkarza. Majewski stwierdził, że skoro bramkarz puszcza szmatę w jednym meczu, to na pewno nie powtórzy tego w kolejnym. Tę filozofię zapewne podpowiedział mu Lesław Ćmikiewicz, ten od mądrości: “Jak nie wiecie, co zrobić z piłką, to podajcie do rywala i niech on się meczy. Za chwilę i tak wam odda”.
WEŁ¹ 100 ZŁOTYCH BONUSU I SKORZYSTAJ Z NAJWYŁ»SZYCH KURSÓW – WWW.GAMEBOOKERS.COM
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT