Reklama

Bjelica: Chcę widzieć piłkarzy służących Lechowi

redakcja

Autor:redakcja

30 sierpnia 2016, 13:01 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Wymagam od każdego piłkarza bezwarunkowego zaangażowania. Zawodnik, który uważa, że on jest ponad drużyną, ponad klubem, nie ma u mnie czego szukać. Najważniejszy nie jest ani Nenad Bjelica, ani Piotr Rutkowski, ani któryś z graczy, a klub. Ci, którzy będą chcieli dla niego zrobić wszystko, będą u mnie zawsze mile widziani – mówił na swojej powitalnej konferencji prasowej nowy trener Lecha Nenad Bjelica. Zanotowaliśmy wypowiedzi, które na niej padały.

Bjelica: Chcę widzieć piłkarzy służących Lechowi

Piotr Rutkowski: Trenerowi Urbanowi dziękujemy za wspólne 11 miesięcy. wtedy był optymalnym trenerem, by wydobyć nas z trudnej sytuacji. Wydostał nas z tego kryzysu, za to mu dziękujemy. Dlatego zdecydowaliśmy się latem dać mu szansę poprowadzić zespół, ale nasze zasoby cierpliwości po doświadczeniach ostatniego roku szybko się wyczerpały. Przygotowywaliśmy się do tego, by w okresie przerwy reprezentacyjnej móc dokonać takiej zmiany. Dwie wygrane nikogo nie satysfakcjonują, dlatego podjęliśmy decyzję o zatrudnieniu Nenada Bjelicy.

Trener Bjelica we wszystkich trzech klubach osiągał historyczne sukcesy. Cechuje się charyzmą, mentalnością zwycięzcy, ale też mocnym reżimem pracy, dyscypliną na boisku i poza nim. W tym momencie pasuje najlepiej do tego, czego potrzebujemy. Cele w Lechu Poznań są niezmienne. Musimy walczyć o wygraną w każdym meczu, a w całym sezonie – co najmniej o podium. Grać o tytuły, o puchary. Dochodzi też ważna dla DNA klubu akademia, trener Bjelica wie bardzo dobrze, że to jeden z naszych fundamentów. To wszystko pozostaje bez zmian. Umowa zostaje zawarta na dwa sezony z opcją przedłużenia o kolejny.

Bjelica: Chciałbym podziękować za zaufanie, jakim obdarzyło mnie kierownictwo klubu, swoją pracą chcę za nie odpłacić. Mam nadzieję, że wspólnie z zawodnikami będziemy mogli osiągać wielkie rzeczy, prezentować dobrą grę. To, co mogę obiecać, to dużo ciężkiej, solidnej pracy. Że od pierwszego dnia oddam wszystko dla tego klubu. O tym, jak wielka i wspaniała to marka, świadczy tak liczny udział dziennikarzy. Takiego dużego zainteresowania w żadnym z poprzednich klubów jeszcze nie widziałem. Wynika z tego, że wszyscy musimy bardzo odpowiedzialnie podchodzić do naszej pracy. Mam nadzieję, że wszyscy – ja i zawodnicy – będziemy częścią tego wielkiego klubu.

O stylu prowadzenia drużyny:

Reklama

Bjelica: We Włoszech patrzono na mnie jak na szaleńca ze względu na ofensywny futbol grany przez Spezię.

Najważniejsze dla mnie jest to, żeby piłkarze poważnie pochodzili do wykonywanej pracy. Żeby grali dla klubu, dla kibiców. Niezależnie od tego, czy wygrali, czy przegrali, mają schodzić z boiska z podniesionymi głowami. Wymagam od każdego piłkarza bezwarunkowego zaangażowania w to, co robi. Udawało mi się to w poprzednich klubach, mam nadzieję, że uda się i tutaj.

Zawsze jestem zadowolony, gdy moja drużyna da z siebie wszystko podczas meczu. To jest tak naprawdę najważniejsze. Zawsze należy walczyć o zwycięstwo, niezależnie od tego, czy gra się z Legią Warszawa, czy z Realem Madryt. Mentalność trenera muszą mieć też zawodnicy. Mój sposób myślenia jest taki, żeby zawsze walczyć o zwycięstwo.

Miewałem jiż takie doświadczenia, że to, co wydawało się niemożliwe, okazywało się możliwe. Byli przeciwnicy nie do pokonania, których pokonać się jednak udawało.

O kontaktach ze strony Lecha:

Bjelica: Od kilku tygodni wiedziałem o zainteresowaniu Lecha Poznań. Oczywiście jeżeli klub interesuje się osobą trenera, to i trener interesuje się klubem. Oglądałem też w zeszłym roku wygrany mecz z Fiorentiną w Lidze Europy, więc mam pewną wiedzę na temat Lecha.

Reklama

O rozczarowaniach Lecha:

Bjelica: Mam informacje na ten temat, co w Lechu działo się w ostatnim czasie. Dlatego też jestem tutaj. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy przechodziłem do Spezii Calcio. Tam zupełnie nie było więzi między piłkarzami a kibicami. Wiele osób podchodziło do mojego przyjścia do Spezii bardzo sceptycznie, ale jeżeli pomyślę o tych 66 meczach, które ze mną jako trenerem drużyna rozegrała, to chyba nie było żadnego, po którym drużyna nie schodziłaby z boiska bez owacji kibiców. Relacje z fanami stały się dzięki zaangażowaniu piłkarzy bardzo dobre, ale do tego potrzebna jest solidna praca, dyscyplina i szacunek – także dla samych siebie. Raz jeszcze powtórzę słowo: szacunek. Do mnie, do pracy, do klubu. Bez tego nie będzie żadnych efektów. Oczekuję od każdego absolutnej koncentracji i absolutnej dyscypliny. Jeżeli uzyskam to od zawodników, to oni także uzyskają wszystko czego będą potrzebować ode mnie.

O tym, kiedy Urban dowiedział się o zwolnieniu

Rutkowski: Dowiedział się wczoraj. Każda sytuacja jest inna. W innej byliśmy rok temu, gdy Urban przejmował Lecha. To było robione w warunkach pewnego chaosu, nigdy wcześniej mistrz Polski tak źle nie wszedł w sezon. Ale zdawaliśmy sobie sprawę, że tamten sezon był słaby w naszym wykonaniu i że potrzebny jest kandydat, który da kibicom radość z gry, radość ze zwycięstw. Czy trener był w szoku? Nie wiem. Nadal jesteśmy na 12 miejscu, tylko 2 razy wygraliśmy, to nie jest satysfakcjonujący wynik.

O transferach:

Bjelica: Nie stawiałem żadnych żądań co do transferów. Uważam, że kierownictwo klubu wie, jaką politykę transferową prowadzi. Kadra, jaka obecnie jest w Lechu wystarcza, by zająć miejsce w pierwszej trójce ligi. Jestem zadowolony ze składu, jaki jest i będę się starał uzyskać z tym zespołem maksimum.

O potencjale Lecha:

Bjelica: Lech pod względem historii, kibiców, renomy należy do pierwszej trójki w Polsce. Jest naszym obowiązkiem, by pod koniec sezonu znaleźć się na takiej pozycji. Jestem przekonany, że ciężką pracą uda nam się to osiągnąć. Co mnie szczególnie w grze Lecha raziło? Nie chcę krytykować poprzedniego trenera, a wypowiadanie osądów na ten temat by o to zahaczało.

O tym, czy wcześniejsza zmiana trenera Urbana wchodziła w grę:

Rutkowski: Z perspektywy czasu trzeba powiedzieć, że bardziej komfortowe warunki są, gdy zespół przejmuje się miesiąc przed sezonem. Ale chcieliśmy dać trenerowi Urbanowi szansę, by od razu zaatakować, pokazać o co będziemy grać w tym sezonie. Ta szansa nie została wykorzystana, nasze pokłady cierpliwości się wyczerpały, więc zaczęliśmy poszukiwania. By mieć odpowiedniego trenera, zdolnego do poprowadzenia tego zespołu. Latem nie zdecydowaliśmy się na zmianę, mimo że takie dyskusje owszem, były.

O częstych zmianach trenerów:

Rutkowski: Co sezon będzie parcie na lepszy wynik, na lepszą lokatę, dlatego dochodziło do zmian trenerów. Zeszły sezon był fatalny, to prawda, ale poprzednie trzy lata były dość udane, nie można powiedzieć, że wszystko było do bani. Zasada jest prosta – jeśli nie realizujemy kolejnych celów, to będziemy zmieniać trenerów.

O potencjale zespołu:

Rutkowski: Straciliśmy Karola Linettego i oczywistym jest, że nie zastąpimy go równowartościowym piłkarzem. Ale nie wiem, czy jest sens debatować o potencjale zespołu z tym czy innym zawodnikiem. Gdy taki klub jak Lech jedzie do Kielc, nie ma prawa przegrqć 1:4. Nie może być tak, że zastanawiamy się po remisie z Niecieczą, czy przypadkiem nie cieszyć się z tego 0:0. Każdy z zawodników, których mamy pokazał, że potrafi grać w piłkę, każdego stać na grę na najwyższym poziomie w Polsce.

O napastniku:

Rutkowski: 99% klubów w Polsce szuka napastnika, nie jest zadowolonych z dorobku ich tych, których już mają. Te kluby dzwonią do nas, czy my byśmy nie sprzedali albo nie wypożyczyli im naszego zawodnika. Nie może być tak, że Piast Gliwice, Wisła Płock, klub 2. Bundesligi bierze od nas napastnika, który nagle zaczyna strzelać. Mariusz Rumak w Śląsku cały czas narzeka na brak napastnika, ale nie przeszkadza mu to wygrywać 5:1. Musimy wydobywać potencjał z zawodników, których my mamy.

O kandydatach na trenera:

Rutkowski: Długo analizowaliśmy rynek trenerski, jest to coś, co trzeba robić cały czas. To zaczęliśmy robić już jakiś czas temu, rozmawialiśmy z wieloma trenerami, w większości językowo bliskimi – kraje bałkańskie, Czechy, Słowacja. Sondowaliśmy, kto ma największe notowania. Nie będę wchodził w detale, zdradzał z kim konkretnie rozmawialiśmy, bo nasze drogi mogą się kiedyś złączyć. Na trenera Bjelicę stawiamy, bo to dobry, zachodni, niemiecki styl pracy. Żądza zwyciężania, parcie na sukces, bałkański temperament – ta mieszanka w chwili obecnej ma nam dać kopa. Podobno brakuje nam charakteru, liderów, wybraliśmy więc trenera, który w szatni będzie tym liderem.

Ważne jest to, żeby dopasować szkoleniowca do sytuacji klubu. Niestety, zmiany na stanowisku trenera są częste, w Polsce pewnie za częste, ale trzeba umieć nowego szkoleniowca dostosować do sytuacji, do strategii, do filozofii klubu. Nadal ważna jest akademia, chcemy by kibice identyfikowali się z zawodnikami. Teraz stawiamy na etos pracy, determinację, również na ogromne doświadczenie taktyczne nabyte we Włoszech.

O transferze Tamasa Kadara:

Rutkowski: Cały czas prowadzone są rozmowy w sprawie Tamasa Kadara. Jego sprzedaż pozwoliłaby na sprowadzenie zawodników do nas, na załatanie luk, które jeszcze zostały do załatania. Szanse na transfer Kadara są małe, na pewno wykluczone żeby on odszedł, jeśli nie zdążymy nikogo sprowadzić w jego miejsce.

O kontaktach Bjelicy z polskimi piłkarzami:

Bjelica: Grałem z sześcioma polskimi piłkarzami. Pierwszym był Wojciech Kowalczyk w Betisie i Las Palmas. Mogę o nim powiedzieć, że to był napastnik o bardzo dużym potencjale, który chyba nie osiągnął wszystkiego, co mógłby przy tym potencjale zrobić.

W Kaiserslautern grałem z Kamilem Kosowskim i Tomaszem Kłosem. Dobrze ich wspominam. Ostatnio, gdy byłem w Warszawie spotkałem się z Tomkiem, w Kaiserslautern przez jakiś czas dzieliliśmy pokój, więc nasze stosunki były bardzo dobre.

W Admirze natomiast grałem z Szamotulskim, Iwanem i zmarłym świętej pamięci Adamem Ledwoniem. Jak pamiętam, Adam zmarł w mieście, w którym nadal mieszkam, w Klagenfurcie. Wszyscy trzej byli zawodnikami o bardzo mocnych charakterach, dającymi z siebie wszystko w każdym meczu.

O pożądanym charakterze piłkarzy Lecha:

Bjelica: Chcę widzieć piłkarzy służących swojej drużynie, poświęcających się jej w pełni. Każdy z piłkarzy otrzyma ode mnie szansę, ale zawodnik, który uważa, że on jest ponad drużyną, ponad klubem, nie ma u mnie czego szukać. Nie jest tak ważny Nenad Bjelica czy Piotr Rutkowski, czy któryś z zawodników, a klub. Ci, którzy będą chcieli dla niego zrobić wszystko, będą u mnie zawsze mile widziani.

O stawianiu na zagranicznych trenerów:

Rutkowski: Dlaczego zdecydowaliśmy się na zagranicznego trenera? Z praktycznie każdym polskim trenerem, który w Polsce coś osiągnął, już współpracowaliśmy. Chcieliśmy trenera, który szybko będzie mógł posługiwać się językiem polskim, wykluczyliśmy kandydatów, którzy nie będą mogli się w szatni, ale i z kibicami porozumiewać w języku polskim. Nas zaskoczyło to, że z Maćkiem Skorżą współpracowaliśmy tak krótko, miał być na 4-5 lat co najmniej. Ale piłka weryfikuje wiele planów, szykuje kolejne niespodzianki. Trzeba cały czas dopasowywać się do tego, co się dzieje.

Spisał SZYMON PODSTUFKA

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
5
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...