Wisła wystąpiła z brzegów – to był jeden z moich ulubionych tytułów prasowych, bodaj z katowickiego Sportu. Oprócz „Jak wyruchano Lenczyka” (z Tempa, była to zagadkowa gra słów składająca się w całość), lub też mój własny z „PS” – „Sraczka w Legii”. No bo legendarne zawołanie, po pięciu kolejnych porażkach: „O kuka mać!” – to już Stolar…
Wisła wystąpiła wtedy z brzegów, bo usłyszała ile chcą zarabiać piłkarze za naśladowanie piłkarzy – i spokojne koryto rzeki się rozlało. Niestety, tylko na lat naście… Co teraz będzie? Nic, jak mówił Linda. Albo lepiej…
Mnie nie przeszkadza, że nowy właściciel nie miał wykształcenia absolutnie. Edison nie skończył żadnej szkoły, a ma najwięcej istotnych wynalazków. Plichta nie skończył zawodówki, a wyciągnął od rodaków miliard i tak ukrył, że nikt nie znajdzie. Bywa. Natomiast zaskoczył mnie Kraków. Zamiast się ucieszyć, że Cupiał pozbył się długów, zaczął węszyć… A skąd? A po co? Typowo krakowska dłubanina, zamiast ucieszyć się z podrzucenia gorącego kartofla komuś obcemu – tak robiło już pół ligi. Ale Kraków nie, chce być cnotliwy. I nie ma wymagań, hm… Przypomina mi się Sundance gdy mówi kogo by chciał za żonę: nie mam szczególnych wymagań. Chciałbym tylko żeby była piękna, mądra, bogata, no i żeby miała klasę!”.
Ha, cudów nie ma, to i Wisełki nie będzie, zresztą gorsze ona rzeczy widziała – popłynęła z Legią Brychczego 12:0, sprzedała się Legii Pisza na 0:6 pod Wawelem, ordynarnie… Spadała też (jak i cała liga, z Legią też, a bez… Termaliki tylko, to ci fenomen). Da się przeżyć, zwłaszcza że Cupiała i tak trzeba było pożegnać, miał ten gość wieczne odjazdy na czym cierpieli ludzie (ja tylko wspomnę zlikwidowane miasteczko podwarszawskie Ożarów, tam z klęsk Bogusia każdy się cieszy). Sportowo to dziś klub emerytów, a miał niegdyś całą najzdolniejszą młodzież – wystarczy do tego powrócić. Ha, ale miała też Wisełka pecha – do Ligi Mistrzów zabrakło jej kilkunastu minut przecież…
Żeby jednak ten Kraków tak nie hardział – tak skromnie przypomnę jak to miasto po wojnie zaśmiecili komuniści, miała być to kara za przegrane wybory dla inteligenckiej stolicy. I, przyznać trzeba, to się niestety udało. Aha, wiersz proszę dać w całości i to nie w opcji „kliknij tutaj” – bo nikt nie kliknie, lenistwo czytelników nie różni się od lenistwa piłkarzy niczym. A po co wiersz? Ano by zrozumieć skąd my się, tacy głupi, wzięliśmy. Uprzedzam: „Poemat dla dorosłych” jest tylko dla mądrych głów. Reszta jest hałastrą…
„Ze wsi, z miasteczek wagonami jadą
zbudować hutę, wyczarować miasto,
wykopać z ziemi nowe Eldorado,
armią pionierską, zbieraną hałastrą
tłoczą się w szopach, barakach, hotelach,
człapią i gwiżdżą w błotnistych ulicach:
wielka migracja, skudlona ambicja,
na szyi sznurek – krzyżyk z Częstochowy,
trzy piętra wyzwisk, jasieczek puchowy,
maciora wódki i ambit na dziewki,
dusza nieufna, spod miedzy wyrwana,
wpół rozbudzona i wpół obłąkana,
milcząca w słowach, śpiewająca śpiewki,
wypchnięta nagle z mroków średniowiecza
masa wędrowna, Polska nieczłowiecza
wyjąca z nudy w grudniowe wieczory…
W koszach od śmieci na zwieszonym
sznurze chłopcy latają kotami po murze,
żeńskie hotele, te świeckie klasztory,
trzeszczą od tarła, a potem grafinie
miotu pozbędą się – Wisła tu płynie”.
Wisła tu płynie….
Ta Królowa widziała już niejedno. I można powiedzieć, że jakieś sześć porażek to pryszcz.