PZPN może robić wiele żeby podnieść rangę Pucharu Polski, ale jeśli zawodnicy będą grali piach, żaden największy rozmach organizacyjny i żaden najpiękniejszy stadion nie pomogą. Potrzebujemy widowisk takich jak dziś w Sosnowcu, bo co tu się nie działo?! To była najlepsza reklama tych rozgrywek od dawna!
Kompletny odjazd, tylko w samej dogrywce:
– Udovicić dostaje czerwoną
– Zagłębie broni się dzielnie, na przykład Szumski wyjmuje sam na sam z Bartoszem
– Matusiak jednak wariuje i leci do wślizgu z uniesioną ręką, karny
– jedenastkę wykorzystuje Popović
– w 119. minucie Matić marnuje stówę, kiedy stanął oko w oko z Załuską
Uff, a to tylko dogrywka, a przecież zazwyczaj ona jest najnudniejsza. W tym meczu jednak nic nie było nudne. Podstawowy czas to już w ogóle kawał najsmaczniejszego tortu.
Mieliśmy widowisko, bo choć Zagłębie jest drużyną z niższej ligi, ma jakość. Jacek Magiera dysponuje paroma ciekawymi nazwiskami – Udovicić, Markowski na środku obrony, Nowak, czy wypożyczeni z Legii Matić, Szumski i Bartczak. Trudno było bezstronnemu widzowi powiedzieć: o, ci na pewno są z Ekstraklasy, a ci z zaplecza. Nie, oglądaliśmy wyrównane spotkanie i zresztą to Zagłębie wyszło na prowadzenie. Fatalnie w obronie zachował się Cywka, wykorzystał to wspomniany Udovicić i załadował mu pod poprzeczkę. Wdowczyk widząc zachowanie swojego piłkarza, mógł wyglądać mniej więcej tak:
A gdy zobaczył, jak w drugiej połowie Cywka fauluje w szesnastce, to już wolimy o tym nie szukać filmików. Facet nie nadaje się raczej do grania z tyłu i wiemy, że do wystawiania go tam zmusza wąska kadra, ale jest przecież choćby Bartosz. A tak, to Pribula robi prościutki zwód, Cywka jest w malinach i robi karnego, którego wykorzystuje Dudek.
Wisła jednak odpowiadała za każdym razem, aż w końcu przeskakuje Zagłębie. Najpierw Mójta zaskoczył Szumskiego i walnął mu po krótkim z wolnego, potem Drzazga uderzył jak Żurawski z najlepszych lat po drugim rogu, a na trzy trafił Nowak, który zanotował swojaka, po wstrzeleniu z wolnego.
To koniec? Gdzie tam. Wilk wrzuca z rzutu wolnego, Matić pakuje piłkę do siatki i jest 3:3. Pytanie, czy sędzia nie powinien odgwizdać spalonego? Dudek był najbliżej bramkarza, zrobił ruch i ewidentnie zmylił Załuskę. Na to pytanie trzeba więc chyba odpowiedzieć twierdząco.
Działo się w tym meczu, naprawdę – Wisła była bliska odpadnięcia, ale gra dalej, również dlatego, że jej trener tego meczu nie olał. Wystawił kilku podstawowych gości, a gdyby zachował się jak Smuda z Lechem odpadłby tutaj na mur-beton.