Zadzwonić po hydraulika. Położyć pomidora na kanapce. Kupić chleb w piekarni. Jest cała masa rzeczy, które wydają się trudniejsze od zadania, jakie miała w ostatnich sekundach finału mistrzostw Europy do wykonania Nahikari Garcia. Trafić do pustej bramki, mając piłkę jakieś cztery, może pięć metrów od niej. Wyrównać, dać dogrywkę i szansę na złote medale.
To zresztą dla niej nie pierwszyzna. W tym sezonie debiutowała w dorosłej drużynie Realu Sociedad i w 4 meczach ustrzeliła 4 bramki. Dla reprezentacji na Euro w 5 spotkaniach ukłuła trzykrotnie, między innymi dając kluczowe dla sytuacji w grupie zwycięstwo 1:0 z Niemkami. To jednak to, co zrobiła we wczorajszym meczu na wodzie, zapamięta absolutnie najdłużej.
92. minuta. Finał mistrzostw Europy do lat 19 kobiet. Hiszpanki muszą gonić wynik, przegrywają 2:1, ale los się do nich uśmiecha. Po strzale z dystansu bramkarka Francji wypuszcza piłkę z rąk, idealnie przed siebie. Tam dobiega do niej właśnie Garcia. Francuzki już zaczynają się zastanawiać, jak rozporządzać siłami w dogrywce, trener Gilles Eyquem szuka gdzieś kartki z rozpiską karnych, o której miał pełne prawo zapomnieć gdzieś w okolicach 83. minuty, gdy było jeszcze 2:0 dla ich podopiecznych.
A Garcia robi to:
Piłka grzęźnie w wodzie (mecz był zresztą przerwany na ponad dwie godziny z powodu ulewy, która uniemożliwiła normalną grę), nastoletnia Hiszpanka źle układa stopę i ładuje w maliny. Kurtyna. Hiszpanki przegrywają finał Euro. Doprawdy, nie chcemy nawet próbować się domyślać, jakie myśli kołaczą się dziś, ledwie kilkanaście godzin po tym meczu w jej głowie.