No i proszę, mają za swoje! Andrzej Niedzielan opisywał na blogu, jak Beitar Jerozolima robił pod górkę wiślakom – kierowca nie znał drogi, nie umiał prowadzić, na treningu zapomniano o piłkarz i tak dalej… A teraz co?
Jak donosi portal wislakrakow.com, o 7 rano czasu polskiego piłkarze Beitaru Jerozolima mieli wylecieć do Krakowa, ale po pięciu godzinach oczekiwania na lotnisku Ben Gurion w Tel Awiwie okazało się, że podróż została przełożona na następny dzień. Powód? Problemy z samolotem.
Jakoś dziwnie nam się to kojarzy z powiedzeniem, że kto mieczem wojuje…