Niezauważony przeszedł wywiad, jakiego “Piłce Nożnej” udzielił Ryszard Komornicki, były trener Górnika Zabrze. A przecież po tej publikacji prokuratura powinna wezwać na przesłuchanie tego szkoleniowca. Mówi on mianowicie: “Odszedłem, bo nie chciałem się zgodzić, by Górnik handlował meczami”. Być może ma jakąś obsesję, być może gada co mu ślina na język przyniesie, ale taki sygnał powinien być sprawdzony – nie tylko przez prokuraturę, ale także przez PZPN, a może nawet przede wszystkim przez PZPN. Przecież, jak twierdzi Jerzy Engel, związek prowadzi realną walkę z korupcją…
Przypomnijmy, że Komornicki był trenerem od stycznia do kwietnia 2006 roku. Próbował wprowadzać inne standardy, ale nie za bardzo mu się to udało. W końcu całkowicie zniechęcony brakiem profesjonalizmu piłkarzy i brakiem umiejętności (“ogrywam ich w gierkach, jak wychodzę w dżinsach i półbutach”) wyjechał z kraju. Wiadomo, że miał duże problemy z ujarzmieniem najbardziej doświadczonych zawodników. Teraz przyznaje: “Niezrozumiałe było dla mnie postępowanie kibiców, którzy najtoporniejszemu piłkarzowi, niejakiemu Jackowi Wiśniewskiemu, gotowi byli stawiać pomnik, a na mnie bluzgali, że go odstawiłem od składu. A przecież Wiśniewski nie nadaje się do gry w piłkę – przywalić rywalowi z łokcia, to i owszem, potrafi, jednak ja takich nie toleruję”.
Miał prawo czuć się rozgoryczone, że fani nie brali jego strony, bo on sam wywalczył w Zabrzu aż cztery mistrzostwa Polski. Ale to wszystko mniej ważne – bardziej interesuje nas czy trener twierdzi, że Górnik handlował meczami tylko dlatego, iż jest rozgoryczony? Może gada tak, ponieważ nie wygrywał tak często jak by chciał? Może po prostu marny z niego fachowiec? Tego nie wiemy i to powinien ktoś wyjaśnić. A tymczasem nic się nie dzieje, kompletna znieczulica…
Dodajmy, że Górnik pod wodzą Komornickiego przegrał z Odrą Wodzisław, Polonią Warszawa, Lechem Poznań, Wisłą Płock i Koroną Kielce. Ciekawe o które ze spotkań może chodzić? Poza tym przed spotkaniem w Kielcach Komornicki wyrzucił ze składu dwóch piłkarzy, którzy nadużyli alkoholu, co wywołało konflikt z resztą zespołu.
Warto też zacytować kilka innych zdań z wywiadu: “W Polsce powszechne jest na przykład, że przed meczem trenerzy wypijają razem kawkę, a nierzadko i kielicha. Ludzie, przecież to jest jakieś kuriozum. Takie coś choćby tu, w Szwajcarii, nikomu nie przychodzi do głowy. Podobnie robią piłkarze: wychodzą na rozgrzewkę i wdają się w pogawędki z przeciwnikami. Tylko brakuje kelnerów, żeby im kawę podawali. Ja w takim kabarecie nie chciałem brać udziału, przez co zraziło się do mojej osoby bardzo wiele osób”.
I nasz ulubiony fragment, z tym że nie jesteśmy pewni, czy o Zbigniewie Koźmińskim, obecnie rzeczniku prasowym PZPN, czy o Marku: “Nie mogłem ścierpieć postępowania ówczesnych szefów klubu, z panem Koźmińskim na czele. Oni byli gotowi sprzedać wszystko, co się dało odkręcić”.