Jeśli ktoś nie wierzy w naszych ekspertów, niech zobaczy ten kupon. Jak widać, 2200 złotych wpadło do kieszeni. A tak naprawdę… 4400, bo Wojtek Kowalczyk wysłał identyczne dwa kupony. Nic dziwnego, że tak ucieszyła go bramka Piotra Rockiego:)
Niegasnąca ambicja mistrza olimpijskiego. „Muszę być w stanie się zajechać”
Sponsorowane