Wzruszył nas obrońca Chelsea Wayne Bridge. W klubie jest tylko rezerwowym, ale tak pokochał tę rolę, że nie zamierza się ruszać nigdzie indziej. Chciało go Portsmouth, gdzie grałby w pierwszym składzie, ale odrzucił tę ofertę. Zamiast poszukać miejsca, w którym mógłby czasami kopnąć piłkę, przedłużył kontrakt z Chelsea o cztery lata.
No i stwierdził: – Po prostu jestem tu szczęśliwy. Kocham Chelsea – kumpli, wszystkich pracowników, każdego. Jest mi tu dobrze i chcę tu spędzić kolejne lata.
Widzicie co to znaczy przyjaźń? Facet tak ją sobie ceni, że może nawet nie grać w meczach, może uchodzić za chłopca do podawania piłek – wszystko, by być szczęśliwym. Szkoda tylko, że w całej przemowie nie wspomniał o jednym szczególe – że przez cztery lata Bridge zarobi w Chelsea… 16,6 miliona funtów. To mniej więcej dwuletni budżet Wisły Kraków.
Przypomina nam się motto z filmu “Pieniądze to nie wszystko”. Brzmiało ono tak: “Pieniądze to nie wszystko, a wszystko bez pieniędzy to chuj”.
Fot. W.Sierakowski FOTO SPORT