Reklama

Madera: W kwestii właściwego żywienia jesteśmy strasznie zacofani

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 lipca 2016, 09:16 • 8 min czytania 0 komentarzy

Czasami dochodzę do wniosku, że w kwestii właściwego żywienia jesteśmy strasznie zacofani. Jest na rynku tyle łatwo dostępnych zamienników, że można dostarczać sportowcowi węglowodanów bez karmienia się pszenicą i pochodnymi. To, co robię, konsultowałem ze specjalistami. To nie jest tak, że znalazłem w internecie artykuł niewiadomego pochodzenia i coś sobie wymyśliłem. Robiłem badania i wiem, że korzystniej jest dla mnie nie jeść glutenu. Bez niego czuję się lepiej. Nie jest tak, że nie będę miał siły biegać – tłumaczy Sebastian Madera na łamach PS niedawne zamieszanie w Jagiellonii Białystok.

Madera: W kwestii właściwego żywienia jesteśmy strasznie zacofani

FAKT

f1

Do opisu wczorajszego meczu Legii wystarczy zacytowanie leadu: Wynik jest niezły, ale piłkarze mistrza Polski nie zachwycili w Mostarze. Rywale grali bardzo ostro. I zdjęcie Guilherme, na którym przeciwnicy złapali pięć żółtych kartek.

Inne tematy:
– Milik zostaje w Ajaksie
– Kibole Górnika zablokowali akcję charytatywną Ruchu
– Vestenicky z dziewiątką
– Dejmek kapitanem Korony

Reklama

Kat Piasta zastąpi Vacka.

Michał Masłowski ma za pięć dwunasta pomóc Piastowi Gliwice w starciu z IFK Goeteborg w eliminacjach Ligi Europy. Blisko połowę ze swoich dziesięciu goli w ekstraklasie Masłowski strzelił Piastowi. Jeszcze w barwach Zawiszy Bydgoszcz zdobył przeciwko gliwiczanom cztery bramki. Nic dziwnego, że utkwił im w pamięci. Gdy pojawiła się konieczność zastąpienia Kamila Vacka, reżysera gry gliwiczan, Piast zgłosił się po Masłowskiego do Legii.

f2

Na kolejnej stronie czytamy znów o Robercie Lewandowskim. Tym razem zamiast fotek z wakacji – informacja, że Carlo Ancelotti czeka na powrót Polaka i pozostałych kadrowiczów z urlopu.

GAZETA WYBORCZA

gw

Reklama

Absolutne minimum Legii.

Nikolić zdobył jedyną bramkę, w 49. minucie na 1:0, po inteligentnym podaniu debiutującego w Legii francuskiego rozgrywającego Thibaulta Moulina (sprowadzonego za ok. 1 mln euro z belgijskiego Beveren). Król strzelców ekstraklasy 2015/16 mógł zostać bohaterem meczu, ale zmarnował jeszcze jedną bardzo dobrą okazję. Ze ściągniętych z wakacji reprezentantów tylko Jodłowiec zagrał cały mecz. Czwarty kadrowicz Legii na Euro, czyli Michał Pazdan, do treningów wraca w środę. Najpewniej wystąpi w rewanżu 19 lipca w Warszawie. Legia z Bośni wywiozła średni wynik 1:1, po przeciętnej grze w jednostajnym tempie. Tylko w pierwszej połowie zdominowała przeciwnika. Rok temu ówczesny mistrz kraju Lech Poznań wyeliminował w II rundzie el. LM mistrza Bośni, FK Sarajewo. Na wyjeździe 2:0 i 1:0 w kraju. Najlepszym zawodnikiem Legii znów okazał się Guilherme. Tydzień temu był jednym z niewielu, którzy zaprezentowali się przyzwoicie w Superpucharze (1:4 z Lechem). W Mostarze szybko myślał i szybko biegał. Był trudny do upilnowania. Rywale dostali aż pięć żółtych kartek po faulach na Brazylijczyku. Dodatkowo w pierwszej połowie minął w polu karnym dwóch Bośniaków i stworzył dobrą okazję Dudzie, który jednak nie oddał strzału. Za niektóre zagrania pochwalić można jeszcze Moulin’a, i to w zasadzie wszystko.

No cóż, nie ma zbyt wiele do czytania. Idziemy więc do wydania stołecznego, ale w nim też przeczytamy tylko o wczorajszym meczu Legii.

Odpuszczamy.

SUPER EXPRESS

Legia cierpiała w bośniackim piekle.

Trener Besnik Hasi w meczu z mistrzem Bośni i Hercegowiny nie zamierzał oszczędzać swoich najlepszych zawodników. Mimo zaledwie kilku pełnych treningów z drużyną w pierwszym składzie na mecz z HSK Zrijnski Mostar wybiegli piłkarze, którzy dopiero co wrócili z urlopów po Euro 2016 – Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda i Nemanja Nikolić. I gdyby nie ten ostatni, to z Legią mogłoby być krucho. Jednak jeszcze zanim mecz się rozpoczął, piłkarze mogli być nieźle przerażeni – termometry pokazywały aż 36 stopni w cieniu, dlatego nie dziwne, że sędziowie kilka razy przerywali spotkanie, by zawodnicy mogli uzupełnić płyny. W tym prawdziwym piekle jedni i drudzy specjalnie nie chcieli się przemęczać, bo pierwszą połowę rozegrali na chodzonego. Ale kiedy po przerwie nieco się ochłodziło, ruszyli do ataku. Pierwsza zrobiła to Legia. Po ładnej akcji i podaniu Thibauta Moulina pierwszego gola w sezonie zdobył wspomniany wcześniej Nikolić.

se

Gimnazjalista podbije Ekstraklasę?

To może być jego sezon. Zaledwie 16-letni pomocnik Ruchu Chorzów Przemysław Bargiel przebojem wdziera się do pierwszego składu. – Moim celem jest pójście drogą Bartosza Kapustki. Też kiedyś chcę zagrać w reprezentacji na Euro – mówi nam. Bargiel zadebiutował w pierwszym składzie Ruchu już w ubiegłym sezonie – w meczu z Cracovią. Miał wówczas dokładnie 16 lat i 34 dni. Został najmłodszym ligowcem od. 24 lat. W Chorzowie nie mają wątpliwości – to największy talent od czasów legendarnego Gerarda Cieślika. – Takie słowa mnie mobilizują, ale nie podpalam się, bo dla sportowca to gwóźdź do trumny. Jak się szybko wejdzie na szczyt, to łatwo z niego spaść – mówi “Super Expressowi” Bargiel. (…) Przemysław Bargiel trenuje nie tylko w Ruchu, popołudniami gra w piłkę z kolegami na osiedlu w Rudzie Śląskiej. – Śmieję się czasem, że rano idę do Ekstraklasy, a po południu grać na plac. W wakacje ruszam z kolegami na “żwiroka” w Rudzie Śląskiej pokopać piłkę. Już to ograniczyłem, nie ciupię po 10 godzin dziennie, ale nie mogę całkiem z tym zerwać. Ten “żwirok” jest dla mnie strasznie ważny. Dzięki niemu w ogóle nie mam kontuzji. Stawy przyzwyczajają się do kontaktu z nierównym podłożem, więc jest mniejsze niebezpieczeństwo skręceń – analizuje pierwszy piłkarz urodzony w 2000 roku, który zadebiutował w Ekstraklasie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Król już strzela.

ps

Czytanie podobnych relacji z meczu Legii trochę nas już męczy, więc dla odmiany: 5 rzeczy, które wiemy po spotkaniu mistrza Polski.

1. Trener Bośniaków nie pomylił się. Niestety.

Vinko Marcinović, trener Zrinjskiego Mostar miał rację, kiedy zapowiadał, że jego zespół stać na niespodziankę i „losy awansu na pewno nie rozstrzygną” się w pierwszym meczu. Remis 1:1 stawia Legię w uprzywilejowanej pozycji, ale to dalej nie jest drużyna o której można powiedzieć, że lada dzień będzie rozdawał karty w polskiej ekstraklasie oraz bez strachu przystąpi do kolejnej rundy eliminacji Champions League. Przed rewanżem z Bośniakami będzie jednak trochę niepewności – wszystko powinny rozwiać szybko zdobyte bramki przy Łazienkowskiej. Zrinjski nie przegrał dziewiątego z kolei pucharowego meczu w Mostarze.

2. Atak lepszy od gry defensywnej
3. Takiego pomocnika Legia potrzebowała
4. Stałe fragmenty od razu do poprawy
5. Przypomnieć sobie St. Patrick’s

ps2

Diety i tak nie zmienię – mówi Sebastian Madera, nowy piłkarz Zagłębia.

Rozmowa na temat diety z trenerem była?
– Z którym trenerem?

Z Piotrem Stokowcem. O tym, że Michałowi Probierzowi w Jagiellonii bardzo nie podobało się pana odżywianie, wiemy.
– Podpisałem kontrakt bez żadnych zastrzeżeń odnośnie diety.

To ustalmy: po co jest pan na diecie bezglutenowej?
– Wszystkim, którzy odstawiają ten składnik, wychodzi to na plus. Polecam każdemu, żeby trochę poczytał i dowiedział się z rzetelnych źródeł, jak działa gluten. W niczym nie pomaga, a bardziej przeszkadza. Czasami dochodzę do wniosku, że w kwestii właściwego żywienia jesteśmy strasznie zacofani. Jest na rynku tyle łatwo dostępnych zamienników, że można dostarczać sportowcowi węglowodanów bez karmienia się pszenicą i pochodnymi. To, co robię, konsultowałem ze specjalistami. To nie jest tak, że znalazłem w internecie artykuł niewiadomego pochodzenia i coś sobie wymyśliłem. Robiłem badania i wiem, że korzystniej jest dla mnie nie jeść glutenu. Bez niego czuję się lepiej. Nie jest tak, że nie będę miał siły biegać.

Czy kibice zaakceptują Kowalczyka?

Działacze z Oporowskiej wahają się, czy powinni kontraktować Marcina Kowalczyka. Zawodnik przedstawił oczekiwania finansowe na rozsądnym poziomie. Chciałby go mieć w składzie swojej drużyny trener Mariusz Rumak, ale sprawa rozbija się o kwestie pozaboiskowe: nie wiadomo, jak Kowalczyk zostałby przyjęty przez kibiców. Chodzi o okoliczności, w jakich 31-letni gracz opuścił Wrocław trzy lata temu. Śląsk wtedy nie dopilnował wyegzekwowania swoich praw, nie dostarczając w przewidzianym umową terminie oświadczenia o woli przedłużenia kontraktu z piłkarzem. Ten natychmiast skorzystał z szansy i zawarł dużo bardziej lukratywną umowę z Wołgą Niżni Nowogród. W klubie odebrano to jak ucieczkę i próbowano blokować ten transfer, jednak bezskutecznie.

ps3

Bieg po ligowych tematach:

– Masłowski w Piaście
– Nowy kontrakt Łukasza Janoszki
– Jagiellonia szuka napastnika
– Ukrainiec Hemeha piątym wzmocnieniem Wisły Płock
– Fornalik drży o stoperów
– To może być runda Brleka
– Presja nie robi wrażenia na Vestenicky’m

Europejskie puchary wisienką na torcie dla Piotra Wiśniewskiego – pisze… Piotr Wiśniewski.

Awans do europejskich pucharów ma być ukoronowaniem kariery 33-letniego Piotra Wiśniewskiego, który z gdańskim klubem związany jest od najmłodszych lat. Niedawno Piotr Wiśniewski podpisał nowy, roczny kontrakt, ale zapowiada, że najbliższy sezon będzie jego ostatnim w karierze. – Nie mówię: „Żegnaj Lechio za rok”. Może nie będę już jej piłkarzem, ale na pewno pozostanę kibicem. Jak czas pozwoli, będą przyjeżdżał na mecze do Gdańska – mówi nam Wiśniewski. (…) Choć w Lechii występuje już ponad dekadę, jeszcze nie dane mu było reprezentować klubu na arenie międzynarodowej. – Gdybym powiedział, że w Lechii osiągnąłem wszystko, byłoby to nieprawdą. Ani nie zdobyłem z Lechią mistrzostwa Polski, ani nie grałem w europejskich pucharach. Mam nadzieję, że w tym sezonie chociaż uda się awansować nam do eliminacji Ligi Europy. Byłoby to piękne zwieńczenie mojej kariery w klubie. Taka wisienka na torcie – podkreśla Wiśniewski.

ps4

Dawid Kort ma bawić się na boisku.

– W drodze z hotelu na spotkanie, w szatni, nawet jeszcze na rozgrzewce, byłem zdenerwowany. Uspokoiłem się, kiedy usłyszałem „Sen o Warszawie”. Wtedy uznałem, że przede wszystkim muszę się dobrze bawić na boisku – opowiada pomocnik Portowców Dawid Kort, który za występ z mistrzami Polski zebrał wiosną najwięcej pochwał. Inna scena. Marzec, niedzielny wieczór. Kort wraca do domu po meczu z Cracovią (2:2). W mieszkaniu spędza tylko kilka minut. Przepakowuje rzeczy i wychodzi. Zaraz musi się stawić w Policach na zgrupowaniu reprezentacji do lat 20. Nie zobaczy się z mamą i młodszym bratem, którzy nie zdążą przyjechać ze stadionu przy ulicy Twardowskiego. Najbliżsi nie będą mieli czasu osobiście pogratulować pomocnikowi pierwszej bramki w ekstraklasie. – Gola chcę zadedykować świętej pamięci trenerowi Włodzimierzowi Obstowi. Szkoda, że nie mógł tego zobaczyć – powiedział zaraz po spotkaniu przed kamerą kanału PogońTV. To właśnie podejście zaszczepione w trampkarzach przez szkoleniowca, który zmarł po ciężkiej chorobie w lipcu zeszłego roku, pomogło Kortowi opanować nerwy w meczu z Legią (0:3). Na boisku przede wszystkim trzeba się bawić – oto podstawowa zasada, która obowiązywała w zespole prowadzonym przez Obsta. – Bywało, że schodziliśmy na przerwę, prowadziliśmy 5:0, a trener miał do mnie pretensje. Mówił: „Ile założyłeś siatek rywalom? Żadnej? Masz to nadrobić w drugiej połowie!” Chciał, żeby gra sprawiała nam radość – wspomina wychowanek Portowców.

Najnowsze

Anglia

City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Paweł Marszałkowski
1
City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Komentarze

0 komentarzy

Loading...