Wyszliśmy zwycięsko z boju o ćwierćfinał mistrzostw Europy. Można mieć poważne wątpliwości, czy był to nasz najlepszy mecz, ale z całą pewnością – najważniejszy. W związku z tym musieliśmy pokusić się o ocenę poszczególnych zawodników, poszukać największych bohaterów tego wydarzenia. Oto nasze noty za spotkanie ze Szwajcarią (skala 1-10), jednak zanim zaczniemy warto podkreślić jedno: wygrała drużyna, tym razem nikt spektakularnie nie zawiódł oczekiwań.
ŁUKASZ FABIAŃSKI 10
BOHATER. Jego parada po uderzeniu z rzutu wolnego Ricardo Rodrigueza z pewnością będzie kandydowała do miana interwencji turnieju. A może wyżej będą stały akcje obrony strzału głową Erena Derdiyoka? Nieważne, znaczenie ma tylko to, że Fabiański w obu tych sytuacjach pokazał klasę. Jeśli mówiliśmy, że w trakcie eliminacji nic nie zawalił, ale także żadnego meczu w sposób spektakularny nam nie wybronił, no to teraz byliśmy świadkami właśnie takiego spotkania. Idealny timing. Oby tak dalej! Oczywiście przy bramce Shaqiriego był bez szans na skuteczną interwencję.
ŁUKASZ PISZCZEK 9
Gdyby dopisało mu więcej szczęścia w końcówce dogrywki, byłby na ustach wszystkich. Ale i tak przychylamy się do zdania Tomasza Hajty – 48. mecz Piszczka w reprezentacji był prawdopodobnie jego najlepszym występem w narodowych barwach. Świetnie współpracował z Kubą Błaszczykowskim – to normalka. Bardzo dobrze się ustawiał, asekurował środkowych obrońców, gdy w naszym polu karnym robiło się gorąco. Maszyna. Wspomniana na wstępie sytuacja nie wzięła się znikąd – w 119. minucie wciąż miał siłę, by ruszyć. Pod względem fizycznym wyglądał chyba najlepiej z naszych.
KAMIL GLIK 8
Kolejny bardzo solidny mecz, wciąż nie schodzi poniżej poziomu, który oznacza, że jest bodajże najbardziej niezawodnym stoperem reprezentacji Polski w XXI wieku. A może trzeba by się cofnąć jeszcze dalej, by znaleźć kogoś podobnego? Grał dokładnie tak, jak wykonał rzut karny – zdecydowanie i dokładnie. Skała.
MICHAŁ PAZDAN 8
Udane występy tylko go nakręcają, aż ciężko wyobrazić sobie, że mógłby teraz walnąć jakiegoś babola. A nawet gdyby, to najpewniej i tak za chwilę zdążyłby się jeszcze zrehabilitować. Dziś ze dwa razy przeliczył się z interwencjami, trochę nie docenił szybkości i sprytu Shaqiriego, ale jak zwykle grał z takim poświęceniem i tak skutecznie, że aż ciężko mu to wypominać. Po prostu pirania. Po takim meczu nie powinien stracić miejsca w jedenastce turnieju w zestawieniach zagranicznych mediów. Podobnie zresztą jak Kamil Glik, bo pojawiają się w nich w zasadzie na zmianę.
ARTUR JĘDRZEJCZYK 7
Musiał przeciwstawić się duetowi Lichtsteiner-Shaqiri, a to przecież najlepsi piłkarze Szwajcarów. Generalnie dał radę, momentami Helweci mieli większe problemy z jego przejściem niż z wymówieniem nazwiska, choć oczywiście całkowicie swojej strony nie zamknął. Ale to, że strzelec bramki dla rywali szukał sobie miejsca w innych sektorach boiska też o czymś świadczy. W pierwszej połowie bardzo dobrze współpracował z Kamilem Grosickim, również na połowie przeciwnika. O jego ograniczeniach w grze ofensywnej napisaliśmy już chyba wszystko. I przywykliśmy.
JAKUB BŁASZCZYKOWSKI 9
Jeszcze raz: Kuba i reprezentacja, miłość odwzajemniona. Miał swój udział w każdej z naszych pięciu ostatnich bramek na Euro – trzy razy sam strzelał, dwukrotnie wcielał się w rolę asystenta. Jest do bólu skuteczny, przecież oddaje po pięciu strzałów na mecz. Dziś po pokonaniu Sommera mocno się rozochocił, później niemalże powtórzył swoją akcję z meczu z Rosją w 2012 roku. Oczywiście, gdy trzeba był harować w defensywie, robił to najlepiej jak tylko potrafi. No i jeszcze jedno – sezon rozłąki nic nie zmienił w jego boiskowych relacjach z Łukaszem Piszczkiem, znów stworzyli świetny duet. Pracuje na tych mistrzostwach na poważną szansę w klubie w przyszłym roku, niezależnie od tego, gdzie ostatecznie wyląduje.
GRZEGORZ KRYCHOWIAK 8
Duży spokój, który udziela się kolegom. I nie chodzi tylko o ostatniego karnego, którego zamienił na bramkę bez mrugnięcia okiem, jakby chodziło o wykonanie zupełnie prozaicznej czynności. Bardzo mądrze się ustawiał, może jedynie przy bramce dla Szwajcarów powinien być troszeczkę bliżej uderzającego. Celność podań – 90,9% (!), a wykonał ich zdecydowanie najwięcej z całej drużyny (66). Szkoda, że nie potrafił wykazać się podobną celnością po dośrodkowaniu Milika z rzutu różnego, bo bardzo dobrze wywalczył sobie pozycję do oddania strzału.
KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI 6
Nabiegał się, nastarał – tego nie można mu odmówić. To był w zasadzie typowy Mączyński w reprezentacji – jako część zespołu trzeba ocenić go wysoko, patrząc indywidualnie jest trochę słabiej. Podawał zwykle do najbliższego, gdy znajdował się w okolicach pola karnego Szwajcarów lekko tracił głowę, stąd dwie nieudane próby uderzenia. W pierwszej połowie zanotował trzy zdecydowanie niepotrzebne straty – dobrze, że obyło się bez konsekwencji. Najpewniej źle dobrał obuwie, bo na początku ślizgał się niemiłosiernie – można sobie żartować z Tomasza Hajty, ale ma dużo racji – na takim poziomie, dbałość o detale jest ważna.
KAMIL GROSICKI 8
Jeździec bez głowy, ale za to z furą szczęścia! Rajd poprzedzający bramkę był co prawda pokraczny, że zarazem urzekający. “Grosik” dodaje naszej drużynie trochę nieprzewidywalności, ale tylko w tym pozytywnym znaczeniu. Jednak nie powinno się sprowadzać jego występów do tego, że kilka razy urwał na skrzydle i spróbował strzelić. Dziś zagrał niezwykle odpowiedzialnie, wspomagał Jędrzejczyka.
ARKADIUSZ MILIK 6
Mecz zaczął w swoim stylu, czyli od pudła. Jeszcze przede przerwą zmarnował kolejną bardzo dobrą sytuację – mógłby spokojnie być (uwzględniając poprzednie mecze) liderem klasyfikacji strzelców całego Euro. A tak poziom irytacji jego skutecznością stale rośnie. Ale warto docenić inteligentne zachowanie przy akcji bramkowej.
ROBERT LEWANDOWSKI 5
Kolejny mecz bez gola, ciągle brakuje nam tego, by kapitan i największa gwiazda naszej drużyny wziął na siebie ciężar strzelania. Zaczął od dwóch bardzo dobrych odbiorów, w końcu zaliczył też celne uderzenie z gry, lecz z czasem trochę przygasł. Do tego niemiłosiernie sponiewierali go Szwajcarzy. Ciągle liczymy na więcej.
***
TOMASZ JODŁOWIEC 5
Nie popełnił żadnego większego błędu, ale też wchodząc na boisko z zapasem sił, nie uspokoił sytuacji w środku pola. Unikał wzięcia odpowiedzialności.
SŁAWOMIR PESZKO 5
Przed oczyma mamy głównie sytuację, w której Lichtsteiner oszukał go jak dziecko. Kilka sprintów, prostych zagrań, ale najważniejsze, że niczego nie spartolił.
Fot. FotoPyK