To nie był dwumecz, a w zasadzie losowanie, które kibice krakowskiej Wisły wspominają do dziś z wielkim sentymentem. Los okazał się bezlitosnym katem, rzucając „Białej Gwieździe” na drodze do Ligi Mistrzów gigantyczną, płonącą kłodę pod nogi. Wielki Real Madryt.
Już po spotkaniu w Krakowie było jasne, że nie ma co liczyć na to, że Reymonta 22 stanie się jednym z najgorszych koszmarów w historii „Królewskich”. Dwa gole Morientesa załatwiły sprawę, do Madrytu Wisła pojechała już tylko na wycieczkę. Tam też przyjęła kolejne trzy sztuki, tym razem w rolę oprawcy wcielił się Brazylijczyk Ronaldo. Sami widzicie – Ronaldo, Morientes, a opócz nich na boisku także Beckham, Raul, Zidane, Figo, Roberto Carlos czy Iker Casillas. Nie mamy pojęcia, gdzie można było wtedy upatrywać szans drużyny z Krakowa.
Wiślacy mieli jednak swoją chwilę chwały. Przy stanie 0:5 w dwumeczu, piłkę w pole karne wstrzelił Żurawski, a z bliska Casillasa udało się pokonać Damianowi Gorawskiemu. Polak celebrujący gola przed trybunami Santiago Bernabeu? Przyznacie sami – niecodzienny widok.