Reklama

Wyleciał za tygodniowy podryw, na Euro chciał się mierzyć z Neymarem

redakcja

Autor:redakcja

12 czerwca 2016, 12:42 • 6 min czytania 0 komentarzy

Największa siła reprezentacji Polski? Pytanie retoryczne. Oczywiście, że Robert Lewandowski. Największa siła Irlandii Północnej? Także napastnik. Czy możemy zatem zapowiadać dzisiejszy mecz jako starcie dwóch snajperów? Oczywiście, że możemy. Równie dobrze jednak możemy zastanawiać się, jak wyglądałoby zderzenie malucha z piętnastotonową ciężarówką.

Wyleciał za tygodniowy podryw, na Euro chciał się mierzyć z Neymarem

Wystarczy spojrzeć na suche liczby. Kyle Lafferty spędził w tym sezonie na boiskach Premier League 13 minut. Lewy mniej czasu potrzebował, by strzelić pięć bramek. W tym momencie należałoby zamknąć dyskusję.

Jakichkolwiek argumentów nie przytoczymy, Lafferty – nie tylko na tle Lewego, lecz generalnie na tle naszej reprezentacji – wypada bardzo blado. Piłkarz Norwich City ma dziś szansę na swój trzeci pełny mecz w tym sezonie. Wystarczy, że strzeli jedną bramkę, a już wyrówna swój ligowy bilans. Jeśli rozegra co najmniej kwadrans – przebije liczbę minut, które zaliczył przez kilka miesięcy w angielskiej najwyższej klasie rozgrywkowej. Lafferty weekendy zaczął spędzać na boisku dopiero po wypożyczeniu do Championship. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki klubowe, na murawie spędził 369 minut.

Trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek z was robił teraz w gacie.

Wyobraźmy sobie abstrakcyjną sytuację, Lafferty nagle okazuje się Polakiem. Czy łapie się do kadry Nawałki na Euro? A niby dlaczego? Lepsze statystyki notował w minionym sezonie choćby Łukasz Teodorczyk. A spośród powołanych – każdy. Tak, każdy z naszych reprezentantów grał w poprzednim roku częściej niż gwiazda Irlandii Północnej. A przecież Lafferty nie przepadł w Realu Madryt. To tylko Norwich City.

Reklama

Jedynym meczem Premier League, w którym wystąpił, było starcie z Leicester City. Jeśli chcecie, możecie uznać to za dobrą wróżbę.

***

Lafferty to podobny casus co Miroslav Klose. Swoje prawdziwe oblicze pokazuje dopiero w reprezentacji. W eliminacjach zdobył siedem bramek. W całej karierze reprezentacyjnej – siedemnaście. Na pozór niedużo, ale w historii Irlandii Północnej zdarzył się tylko jeden facet, który tych bramek załadował więcej. Nie, nie George Best. David Healy. 33 gole. Biorąc pod uwagę wiek Lafferty’ego i klasę całego zespołu (czyli to, że jednak nie ładuje on co mecz czterech bramek) – rekord raczej niezagrożony.

W Irlandii Północnej wszyscy liczą dziś na Lafferty’ego. Że poderwie zespół, zrobi z kopciuszka rewelację rozgrywek. Może permanentnie zawodzić cały rok, a dziś i tak wszyscy z nadzieją patrzą akurat na niego.

lafferty3

Dwa cytaty z Lafferty’ego.

Reklama

– Uczucie, kiedy widzisz jak ktoś nosi koszulkę Irlandii Północnej z twoim nazwiskiem, jest najlepszym uczuciem, jakie można sobie wyobrazić.

– Trzy lata temu ludzie mówili, że mam nie zakładać już zielonej koszulki. To był prawdopodobnie najgorszy czas w mojej karierze. To było bolesne, myślałem, by to rzucić, że może dla zespołu byłoby lepiej, gdyby mnie nie było. Mam nadzieję, że w ludzkich głowach trochę się pozmieniało i znowu potrzebują mnie w drużynie.

Czuć lekki kontrast, co?

***

Kiedy ktoś jeszcze jakieś sześć lat temu rzucił w irlandzkim pubie hasło „Lafferty poprowadzi was kiedyś na Euro”, prawdopodobnie byłby tematem do szydery przez najbliższy miesiąc, a barmani szybko zdecydowaliby, że temu panu alkoholu już nie podajemy. Lafferty kojarzył się ze wszystkim, co złe. Z marnowanym potencjałem. Z głupotami. Z ohydnymi symulkami. Sam o sobie zresztą mówi, że przez głupie zawieszenia czy urazy, których w rzeczywistości nie było, opuścił jakieś 15-20 meczów reprezentacji. Wolał w tym czasie wylegiwać się gdzieś w ciepłych krajach. Duże dziecko.

Kiedy Irlandczycy z Północy stali przed historyczną szansą pokonania Portugalczyków w eliminacjach do mundialu – prowadzili 2:1, gdy na boisku pojawił się Lafferty – sprawę pogrzebał właśnie on. Najpierw zabawił się z Ronaldo w „poudaję, że cię obstawiam, ale nie strzelaj, OK?”, ale chyba nie do końca zrozumiał, że Portugalczyk czasu na takie zabawy nie ma. Chwilę później wyleciał z boiska. Skończyło się 2:4.

Selekcjoner Michael O’Neill publicznie zjechał wtedy swojego piłkarza. O tym, że Lafferty to niedojrzały szczyl cała Irlandia Północna wiedziała już wcześniej. Ale kiedy sygnał idzie nawet od selekcjonera – sprawa okazuje się poważniejsza, niż wszyscy myśleli.

***

To stan rzeczy sprzed kilku lat. Kiedy parę dni temu pod znakiem zapytania stanął jego występ w meczu z Polską, w kraju zapanowała głupawka. Mniej więcej taka, jakby u nas nagle wypadł Lewy. O poprawę wizerunku Lafferty dość mocno popracował na boisku. I tylko na nim. Ostatnio w wywiadzie deklarował: nie chcę być wciąż traktowany jak klaun.

Kyle, jakby ci to powiedzieć. Będzie ciężko.

Tu Lafferty opowiada, że na Euro chciałby zagrać przeciwko Neymarowi.

???

Reporterzy na Wyspach pracują w wyjątkowo trudnych warunkach.

***

Prezes Palermo, Maurizio Zamparini: – Dlaczego sprzedałem Lafferty’ego? Na prośbę trenera, który uznał, że musi sobie szukać miejsca gdzie indziej. To kobieciarz. Znika na tydzień, leci do Mediolanu i podrywa kobiety.

– Jest niereformowalny. To Irlandczyk bez zasad.

W Palermo Lafferty przeżywał prawdopodobnie najlepszy okres w swojej karierze. Kibice uznali go za piłkarza sezonu w klubie, strzelił 12 bramek, awansował do Serie A.

***

lafferty2

To słowa dość osobliwej przyśpiewki, której dorobił się w Szkocji

Po 2012 roku – czyli kiedy opuścił Glasgow Rangers – rozpoczęła się tułaczka Lafferty’ego. FC Sion. Palermo. Norwich City. Caykur Rizespor. Birmingham City. Nigdzie nie stał się kluczową postacią, nigdzie nikomu nie przeszło przez myśl, by uronić łzę po jego odejściu. Z Rangersów odszedł w takiej atmosferze, jak zwykle odchodził. Nie stawił się do jadącego na mecz autokaru, więc ten odjechał bez niego. Znów słyszał, że jest dużym dzieckiem, po raz kolejny pozostawił po sobie wrażenie skrajnie nieodpowiedzialnego gościa.

To był jedyny klub, w którym zagrzał miejsce naprawdę na dłużej. Fani nie mogli wybaczyć mu tylko jednego. Okropnych symulek.

Mocny kandydat do Oscara. Prawdziwy popis daje jednak poniżej…

Mulgrew wyleciał z boiska, ale po meczu kara została cofnięta, a zawieszony został Lafferty. Na krótką metę pomógł drużynie. Na dłuższą – stał się znanym na całym świecie płaczkiem.

Jeśli Lafferty gościł na łamach zagranicznej prasy, to właśnie z powodu swojej natury, swoje pięć minut zaliczył nawet w Polsce. Pamiętacie eliminacje za Beenhakkera i nasze mecze z Irlandią Północną? Po jednym z nich Kyle musiał opuścić boisko. OK, faul Dariusza Dudki był brutalny, nie ma co do tego żadnych dyskusji. Ale w pomeczowy płacz nie dawali wiary nawet rodacy Lafferty’ego. Irlandczyk zarzucał Polakowi, że ten uszkodził go celowo.

– Mam kolegę, który pracuje jako fotoreporter. Pokazał mi zdjęcie, które wtedy zrobił. Ja leżę na boisku, a dwóch polskich piłkarzy, ten, który mnie sfaulował, i lewy obrońca zadowoleni ściskają sobie dłonie.

Nic dziwnego, że swego czasu gdy Lafferty był mijany na ulicy przez kibiców, ci… łapali się za twarz, jakby raził ich piorun.

***

Mamy nadzieję, że w Irlandii Północnej obowiązuje zasada „Lafferty pierwszy do wszystkiego”.

***

Jeśli podejść do sprawy zdroworozsądkowo, ze strony Lafferty’ego – a także i całej Irlandii Północnej – nie może stać się nam nic groźnego. Czym może nas ukłuć napastnik, którego kariera jest – owszem – dość barwna, ale piłkarsko kompletnie nijaka? Czym może zaskoczyć nas facet, który prawdopodobnie zostałby odpalony przez Nawałkę jeszcze wcześniej niż Łukasz Teodorczyk? Ale piłka nożna nie raz pokazywała, że jest pozbawiona zdrowego rozsądku.

To podobnie zresztą jak Kyle Lafferty.

JAKUB BIAŁEK

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
12
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...