Reklama

Zarzuty wobec Jagiellonii: fałszerstwo i zaniżanie kwot

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

31 maja 2016, 07:59 • 9 min czytania 0 komentarzy

W piątek napisaliśmy o tym, że Jagiellonia może mieć duży problem, bo prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie transferu Grzegorza Sandomierskiego do Genk. Chodzi o to, że działacze mieli świadomie zaniżyć kwotę, jaką dostali za zawodnika. Dziś wiemy już, że ten wątek wyszedł w trakcie badania innego – domniemanego sfałszowania dokumentu, na podstawie którego wydano piłkarski paszport bramkarza – czytamy dziś w Przeglądzie Sportowym.

Zarzuty wobec Jagiellonii: fałszerstwo i zaniżanie kwot

FAKT

f1

Na początek tabloid prezentuje nazwiska 23 wybrańców Adama Nawałki. Zwraca uwagę na jedno – w kadrze znajduje się dziesięciu zawodników z Ekstraklasy, czyli dwa razy więcej niż w zespole Franciszka Smudy na Euro 2012.

Krótsze teksty wokół kadry:
– Dawidowicza dopadły w weekend problemy żołądkowe
– Boniek potwierdził, że wciąż potrafi grać w piłkę
– Marzenia Wszołka, Rybusa, Dawidowicza, Sobiecha i Tytonia nie zostaną spełnione
– Krychowiak zdrowieje i chce zagrać z Irlandią Północną
– Rybus nie chce operacji

Reklama

Prezydent zagrzewa kadrę do walki.

W poniedziałek rano prezydent Polski Andrzej Duda (44 l.) pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji w Arłamowie. – Trzymam kciuki za naszych piłkarzy. Wierzę, że wyjdą z grupy na tym turnieju, choć bez względu na wynik zawsze jestem z nimi – powiedział prezydent. (…) Prezydent znalazł jeszcze czas na kawę z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewem Bońkiem (60 l.) i sekretarzem generalnym Maciejem Sawickim (37 l.). Niespodziewanie do stolika dołączyli po chwili Robert Lewandowski (28 l.) i Wojciech Szczęsny (26 l.).

Tak, chyba tylko tego kadrowiczom w przygotowaniach do Euro już brakowało.

f2

W Lechu bez zmian. To znaczy, zmiany tylko na boisku.

W zespole rewolucja, w zarządzie – status quo. Tak będzie wyglądało lato w Kolejorzu. Tym razem szefowie klubu wstrzymują się z wygłaszaniem deklaracji dotyczących nowego sezonu. – W naszej sytuacji przemawiać możemy jedynie na boisku – mówi prezes Karol Klimczak (44 l.). Zarówno on, jak i odpowiadający za sprawy sportowe wiceprezes Piotr Rutkowski (32 l.) zostaną na stanowiskach. Mimo że spadła na nich krytyka za to, że obrońca tytułu skończył rozgrywki dopiero na siódmym miejscu. Fani domagali się ich ustąpienia. – Rok temu było święto i feta, teraz żądanie dymisji. Nie złożymy jej, będziemy odbudowywali zespół, by zmienić okoliczności, które stały się ostatnio w Kolejorzu nawykami – odpowiada szef Lecha. I wymienia te okoliczności: nieskuteczność, nieumiejętność zmiany losów meczu po stracie gola, blokady mentalne w głowach, brak charakteru na murawie.

Reklama

Tymczasem nie tylko mistrz, ale i wicemistrz nie wie, jakiego będzie miał w przyszłym sezonie trenera. Latal zaszył się z rodziną, inni członkowie sztabu szkoleniowego Piasta nie mieli z nim kontaktu od dwóch tygodni, a jego menedżerowie – działają, proponując go ponoć m.in. Legii.

GAZETA WYBORCZA

gw

Tekst Rafała Steca i Michała Szadkowskiego zatytułowany: Kadra 973 meczów.

Na Euro 2016 poleci reprezentacja wykuta w podróżach po całej Europie, przed telewizorem i z telefonem przy uchu. (…) Ani on, ani żaden jego asystent nie zdradzają, ile tygodniowo sztab reprezentacji ogląda meczów na żywo, ale można policzyć. Od początku sezonu do majowego zgrupowania w Juracie minęło 40 tygodni. Możemy założyć, że w każdym Nawałka i inni trenerzy oglądali średnio pięć meczów polskich piłkarzy grających za granicą. W sumie 200 spotkań. Do tego dochodzi 296 meczów ekstraklasy, bo selekcjoner ustalił zasadę, że na każdym ma wysłannika. W sumie pół tysiąca spotkań. A jest jeszcze praca przed telewizorem – sztab ogląda wszystkich kadrowiczów i potencjalnych kadrowiczów. Jeśli chcemy zatem wiedzieć, z ilu obejrzanych meczów wynika skład szerokiego składu, z którego Nawałka wyselekcjonował kadrę na Euro, do wspomnianych 296 spotkań naszej ligi musimy dodać 667 rozegranych przez 28 zawodników w klubach zagranicznych. Razem – 973 mecze. Posada selekcjonera uchodzi dzisiaj często za niepełnoetatową, giganci współczesnego trenerstwa mawiają, że przyjmą ją dopiero przed emeryturą, gdy stracą energię do codziennej młócki w klubie. Zresztą w przeszłości jedno z naczelnych oskarżeń wobec Leo Beenhakkera dotyczyło właśnie niewystarczającej aktywności – na mecze jeździł rzadko, w pewnym momencie pracy z Polską został nawet doradcą Feyenoordu Rotterdam. 

SUPER EXPRESS

Superak z wizyty Andrzeja Dudy u kadrowiczów wycisnął więcej.

se

Na drugiej stronie zapowiedź prawdziwych atrakcji dla futbolowych Januszy. W poniedziałek będzie można nabyć półtorametrowy szalik reprezentacji Polski za 9,99 zł, we wtorek – za 6,99 zł z gazetą płyta CD z 11 piłkarskimi hitami na Euro 2016 (np. „Hej, sokoły”), natomiast w środę – plakat reprezentacji Polski z tabelą rozgrywek. A jakiś kubek?

Przejdźmy do rzeczy poważniejszych, np. rozmowy z Robertem Lewandowskim. Nie lubię mówić o sukcesach, lubię je osiągać.

Na Euro nie będzie słabych zespołów. W związku z tym najbardziej liczyć się będą determinacja i ambicja?
– Odróżniać nas będą małe detale, szczegóły. Zaczęliśmy na to zwracać uwagę. Podam przykład. Na treningu mamy ćwiczenie z prostymi, jakby się wydawało, podaniami. Jak masz 100 takich podań, to 100 musi ci wyjść. Te detale zdecydują o tym, kto wygrywa.

Co dla ciebie będzie sukcesem na Euro?
– Wszystko, co będzie po wyjściu z grupy. A każda kolejna runda będzie jeszcze większym sukcesem. Ale szczerze? Nie lubię rozmawiać o tym, co będzie sukcesem. Lubię sukces osiągać.

(…)

Na co najbardziej trzeba uważać na Euro?
– Musimy się wystrzegać głupich błędów. Takich, jakie popełnialiśmy choćby w meczu z Grecją na Euro 2012. To może słono kosztować. Najlepiej, gdybyśmy my wykorzystywali błędy przeciwnika.

se2

Syfon Szczęsny – pisze Michał Listkiewicz w niezbyt entuzjastycznym felietonie.

Histeria wokół zgrupowania kadry w Arłamowie trochę mnie niepokoi. Przeciętny Anglik czy inny Niemiec nawet nie wie, gdzie jego reprezentacja trenuje przed wyjazdem do Francji. U nas są pielgrzymki w Bieszczady. Nie na połoniny, a w kolejkę po autograf, którego syfon Szczęsny i tak nie da. Podobnie było na niemieckim mundialu i źle to się skończyło dla kadry Janasa. Podobno jednak nic dwa razy się nie zdarza.

Z kolei Maciej Rybus rozpłakał się i wyjechał.

Maciej Rybus (27 l.) pożegnał kolegów z reprezentacji Polski i opuścił zgrupowanie w Arłamowie. Z powodu rzadkiego urazu – uszkodzenia obrąbka stawowego stawu barkowego, obrońca nie pojedzie na Euro 2016. – Jest mi niesamowicie przykro. Ale nie chciałem oszukiwać siebie i drużyny – powiedział załamany piłkarz. (…) – W codziennym funkcjonowaniu aż tak bardzo mi to nie przeszkadza, ale nie ma możliwości, by wyjść na boisko i podjąć walkę na sto procent. Przy bieganiu odczuwam ból. Nie ma możliwości, żebym pojechał na Euro. Po prostu nie ma to sensu. Powoli się z tym oswajam, ale kiedy w Krakowie usłyszałem pierwszą diagnozę, nie było mi łatwo. Rozpłakałem się, mocno to przeżywałem. Powrót z Krakowa do Arłamowa też był dla mnie bardzo trudny – powiedział zdruzgotany Rybus. Obrońca zamierza walczyć o to, by uniknąć operacji. W jej wyniku musiałby pauzować przed nawet 3 miesiące. Co byłoby dla niego dużym utrudnieniem przy szukaniu nowego pracodawcy (Rybus rozstał się z Terekiem).

Na kolejnej stronie jest jeszcze prezentacja 23 nazwisk, wraz z krótką relacją z wczorajszej prezentacji. Nic interesującego.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Gotowi na Euro. Zostało dziesięć dni.

ps

Nawałka i drużyna gotowi na turniej.

O godzinie 20 w jadalni Polaków rozległy się brawa. Kadrowicze pożegnali trójkę kolegów, z którymi nie zobaczą się przez najbliższe tygodnie. Oklaski usłyszeli hotelowi goście, którzy jedli piętro wyżej. Zwyciężyła ciekawość. Niektórzy rzucili się do wielkiej kotary, zasłaniającej niższą kondygnację, żeby podejrzeć albo przynajmniej usłyszeć, komu podziękował selekcjoner. Najsprytniejszy był kibic, który rozłożył się na dywanie, podwinął kotarę i nasłuchiwał wieści, dopóki ochroniarz nie kazał mu wrócić do stolika. Godzinę później decyzję Nawałki poznała cała Polska. Takich dni trenerzy nie lubią najbardziej. Muszą wczuć się w rolę psychologa i ostrożnie dobierać słowa, żeby poinformować zainteresowanych, dlaczego odpadają z dalszej rywalizacji. Nie ma reguły, jak postępować. Nawałka, który przykłada dużą wagę do rozmów z piłkarzami, najpierw poinformował zainteresowanych o decyzji. Smutek krążył po korytarzach hotelu w Arłamowie od rana, kiedy potwierdziło się, że z powodu kontuzji turniej ominie Rybusa. To oznaczało, że liczba pominiętych zmniejszyła się do trzech. Zanim piłkarz pożegnał się z kolegami i przyszedł do dziennikarzy, w holu czekał na niego menedżer Mariusz Piekarski. Przyjechał w nocy wesprzeć swojego piłkarza i jak najszybciej zabrać go do specjalistów od barku. Przyznawał, że wciąż nie wie, co powiedzieć Rybusowi. Zrozpaczony piłkarz też nie umiał się odnaleźć.

ps2

Nie popełnimy tych samych błędów – mówi Wojciech Szczęsny.

Był pan numerem jeden u Franciszka Smudy, zaczął EURO 2012, ale wyleciał za czerwoną kartkę i więcej na turnieju nie zagrał. Waldemar Fornalik stawiał na Przemysława Tytonia i Artura Boruca. Dostał pan szansę u Adama Nawałki, ale w marcu 2015 roku stracił miejsce w kadrze. Ma pan o to pretensje do siebie?
– Nie. Przestałem grać w kadrze, bo zostałem rezerwowym Arsenalu, a nie dlatego, że zawiodłem w reprezentacji. Na tym polega kariera sportowca: raz jest lepiej, raz jest gorzej. Mam 26 lat, zagrałem w kadrze cztery razy więcej meczów niż tata, a przede mną jeszcze kilkanaście lat kariery. Niedosyt sukcesów w reprezentacji został trochę zaspokojony w eliminacjach. Zrobiłem wiele, by to osiągnąć. Oczywiście głód dalej pozostanie – cokolwiek byśmy osiągnęli, wciąż będę chciał więcej. Staram się koncentrować na najbliższych celach. Już nie lubię za daleko wybiegać w przyszłość, ostatnie dwa lata pokazały, że to nie ma sensu.

(…)

Co pan pomyślał po losowaniu grupy EURO 2016?
– Cztery lata temu byłem w euforii. Teraz pomyślałem, ze jest OK. Są trzy zespoły, z którymi jesteśmy w stanie rywalizować, ale i one są w stanie z nami wygrać.

ps3

Na dwóch stronach o Ekstraklasie jest trochę informacji:
– Latal może odejść z Piasta
– Niezgoda jest w kręgu zainteresowań Ruchu. Byłby ósmym zawodnikiem Niebieskich związanym z Legią
– Zawisza bez licencji na pierwszą ligę

Przede wszystkim powraca sprawa Grzegorza Sandomierskiego. Jest umowa, jest śledztwo.

W piątek napisaliśmy o tym, że Jagiellonia może mieć duży problem, bo prokuratura wznowiła śledztwo w sprawie transferu Grzegorza Sandomierskiego do Genk. Chodzi o to, że działacze mieli świadomie zaniżyć kwotę, jaką dostali za zawodnika. Dziś wiemy już, że ten wątek wyszedł w trakcie badanie innego – domniemanego sfałszowania dokumentu, na podstawie którego wydano piłkarski paszport bramkarza. – Otrzymaliśmy z Belgii dokumenty, a jednym z nich jest umowa transferowa między klubami. Pierwsi istotni świadkowie będą zeznawać 2 czerwca – mówi nam Maciej Płoński, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. (…) W różnych miejscach pisano, że Jagiellonia zarobiła na nim 1,9 mln euro. O tej samej kwocie mówił ówczesny agent Sandomierskiego, Radosław Osuch, który 17 lipca 2013 tak wypowiedział się dla „PS” o prezesie Jagiellonii, Cezarym Kuleszy: „Miał kiedyś pretensje o transfer Sandomierskiego, chciał mu przedstawić kontrakt, ja chciałem umieścić bramkarza gdzie indziej. W końcu sprzedałem go za 1,9 mln euro, więc czasem powinien mnie po rękach całować, bo to dla jego klubu ogromna kwota”. Z kolei w PZPN znajduje się dokument, na którym widnieje kwota 1,1 mln euro. Klub tymczasem odprowadził przewidziane przepisami opłaty (3 proc. kwoty transferu dla PZPN i 2 proc. OZPN) od znacznie niższej kwoty – ok. 800 tys. euro. Są jednak też podmioty, którym Jagiellonia nie zapłaciła nic.

W dalszej części tekstu czytamy, że w piłkarskim paszporcie, wydanym przez PZPN, widnieje informacja, że Sandomierski jest w Jagiellonii od 11. roku życia (ma to znaczenie przy konieczności zapłaty części transferu wcześniejszym klubom zawodnika). Stanisław Bańkowski, prezes MOSP, przekonuje, że posiada dowody, iż jest to bzdura.

ps4

I jeszcze Witold Dawidowski, prezes Podlaskiego ZPN, dorzuca: – Mało tego – to my zgłosiliśmy do organów ścigania podejrzenie sfałszowania pisma.

Jakiego pisma?

– Pokazali mi je kiedyś w PZPN i byłem w ciężkim szoku. Zobaczyłem kartkę z logotypem mojego związku, a na niej mój podpis. Datowana była na lipiec 2010 roku, czyli ponad rok przed transferem Sandomierskiego do Genk. I wiecie, co było tam napisane? Informacja w związku z tym, ze Sandomierski jest wychowankiem Jagiellonii, a nie MOSP. To jakiś absurd, prawda? Musiałbym być prorokiem, by wiedzieć, że za rok Grzesiek zmieni klub i kto będzie jego nowym pracodawcą…

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Paweł Marszałkowski
0
City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku
Hiszpania

Atletico zrobiło remontadę, a “rekordowy” Simeone nagle przerwał wywiad

Patryk Stec
0
Atletico zrobiło remontadę, a “rekordowy” Simeone nagle przerwał wywiad

Komentarze

0 komentarzy

Loading...